To czy zostanę, zależy od klubu - rozmowa z Lorinza Harringtonem, zawodnikiem Trefla Sopot

- To wszystko tak naprawdę zależy od klubu. Nie myślałem jeszcze o tym, czy chcę zostać, czy nie. Za szybko, by o tym mówić - mówi Lorinza Harrington, gracz Trefla Sopot.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Coś masz pecha w tych ćwierćfinałach, ponieważ drugi rok z rzędu odpadasz na tym właśnie etapie rozgrywek.

Lorinza Harrington: Coś w tych ćwierćfinałach musi być niedobrego (śmiech). Mam nadzieję, że nieco więcej szczęścia będę miał w kolejnym sezonie.

Zastanawiasz się nad tym, co stało się w Koszalinie? Podejmujesz jakieś próby analizy tych spotkań?

- Bardzo trudno to tak naprawdę wytłumaczyć. Wiem, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby te spotkania wygrać, ale po prostu nam nie wyszło. Na pewno nie ma jednej przyczyny, która by wyjaśniała, dlaczego graliśmy tak, jak graliśmy. Co prawda od tej serii minęło już trochę czasu, ale ja wciąż jestem w wielkim szoku, że odpadliśmy.

Mimo że jesteś bardzo doświadczonym zawodnikiem i wiele już w karierze widziałeś, to pewnie te mecze na długo w twojej pamięci pozostaną...

- Tak, to prawda. Trudno się z tym pogodzić, ponieważ naprawdę mocno wierzyliśmy w to, że przedostaniemy się do finału i będziemy mocno walczyć o mistrzostwo, które było w naszym zasięgu. Jestem bardzo rozczarowany faktem, że ta końcówka sezonu potoczyła się tak, jak się potoczyła.

Wszyscy spodziewali się tego, że łatwo sobie poradzicie z Koszalinem. Może to was zgubiło? Koszalin czymś zaskoczył?

- Koszalin nas naprawdę niczym nie zaskoczył. Grali dokładnie to, co czego się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że to dobra drużyna. Oni byli lepsi w tej serii, znaleźli na nas sposób.
Harrington zaliczył przeciętny sezon w barwach Trefla Sopot Harrington zaliczył przeciętny sezon w barwach Trefla Sopot
Byli lepsi w tej rywalizacji? Jak to widzisz z perspektywy czasu?

- To, że znajdujemy się teraz w takiej sytuacji to oznacza, że Akademicy byli od nas lepsi. Mieli więcej szczęścia w końcówkach, ale w tych momentach po prostu trzeba mieć szczęście. Ono ma wpływ na końcowy rezultat. Tak było chociażby w trzecim spotkaniu, kiedy to Artur Mielczarek szczęśliwie zagrał do Pawła Leończyka, a ten na sekundę przed końcem meczu dał zwycięstwo Koszalinowi. Oni mieli więcej tego sportowego "farta", ale generalnie uważam, że oni nie są lepszym zespołem od nas.

Wyłączając mecze w play-offach to można byłoby rzec, że ten sezon byłby niemal wyśmienity dla Trefla Sopot. Zdobyty Superpuchar oraz Puchar Polski, gra w EuroCupie.

- To był dobry sezon. Wszyscy zawodnicy grali z wielkim zaangażowaniem. Co prawda sezon nie zakończył się tak, jakbyśmy chcieli, ale czasem tak się zdarza. Nasze apetyty nie zostały jednak do końca zaspokojone.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×