Jeff, rozmawiamy po zakończeniu drugiego dnia turnieju w Ostrowie. Co sądzisz o pojedynku twojego zespołu z Turowem Zgorzelec?
Jeff Nordgaard: Nasza gra była stosunkowo dobra. Popełniliśmy błąd we wczesnej fazie tego spotkania, kiedy Turów wyszedł na wysokie prowadzenie dzięki swoim strzelcom. Musimy się nadal ze sobą zgrywać i myślę, że jeżeli uda nam się to zrobić, to wszystko będzie w porządku. W pojedynku z Turowem było trochę dziur w naszej obronie. Poza tym, w ataku graliśmy zdecydowanie zbyt często indywidualnie w ataku.
Nie grałeś podczas pierwszego dnia turnieju. Dlaczego?
- Byłem chory. Można powiedzieć, że to taka mała grypa. Postanowiłem odpocząć trochę dłużej, żeby być w stu procentach gotowy do gry drugiego dnia.
Zgodzisz się, że mecz pomiędzy AZS-em Koszalin a Turowem Zgorzelec był konfrontacją dwóch najlepszych zespołów tego turnieju?
- Chyba tak było. Dzień wcześniej pokonaliśmy Ostrów, co nie było wcale takie łatwe. Najważniejsze jednak, że nam się udało. Jeżeli chodzi o Turów, to myślę, że ten zespół będzie jednym z faworytów w rozpoczynającym się sezonie. Moim zdaniem w nadchodzących rozgrywkach nie będzie zbyt wielu zespołów, które będą górowały nad resztą drużyn. Z tego powodu mamy duże szanse.
Jakie cele stawiasz sobie u progu nowego sezonu?
- Przede wszystkim oczekuję awansu do fazy playoff. Już na samym starcie czeka nas bardzo trudne spotkanie. Zagramy przecież na wyjeździe z Turowem. Będzie bardzo trudno. Myślę, że mamy bardzo utalentowany zespół. Kiedy wróci George, to z pewnością zdecydujemy, który z wysokich zawodników bardziej pasuje do zespołu. Jestem przekonany, że będzie nas bardzo trudno pokonać.
Dlaczego postanowiłeś pozostać w Koszalinie?
- To była dla mnie najlepsza opcja. Po prostu polubiłem ten klub. Podobało mi się tutaj w ubiegłym sezonie. Nie ukrywam również, że nasz trener jest osobą, dla której chcę grać. Wiem też, że mój obecny szkoleniowiec nie wykończy mnie na treningach. Mam 35 lat i nie jestem w stanie trenować po dwie i pół godziny dziennie, a wiem, że takie praktyki stosuje wielu szkoleniowców w tej lidze. To wszystko sprawia, że cieszę się z powrotu do Koszalina.
Podczas turnieju w Ostrowie świetnie grał Dante Swanson. Czy to materiał na lidera waszego zespołu?
- Jestem o tym wręcz przekonany. Dante ma wszelkie predyspozycje, żeby być jednym z liderów naszego zespołu. Wszyscy wiemy, że ten koszykarz miał problemy z kontuzją w trakcie ubiegłego sezonu. Jestem tu od dziesięciu dni i myślę, że Dante jest naprawdę w świetnej kondycji. Jego forma jest naprawdę znakomita. Jestem pewny, że stać go na powrót do gry na poziomie, który prezentował kilka sezonów wcześniej.
Kto, twoim zdaniem, będzie rozdawał w tym sezonie karty w polskiej lidze?
- Nie widziałem jeszcze wszystkich zespołów. Jak już wcześniej powiedziałem, jestem w Polsce dopiero od dziesięciu dni. Zagraliśmy już między innymi z Prokomem, który na pewno będzie jednym z faworytów. Kandydatem do tytułu jest bez wątpienia także drużyna ze Zgorzelca. Silny zespół mają również we Włocławku. Myślę, że czwarta czy piąta pozycja stoi otworem dla takich ekip jak nasza.
Znasz doskonale specyfikę polskiej ligi. Jak bardzo zmieniają się rozgrywki w naszym kraju na przestrzeni kilku ostatnich lat?
- Myślę, że w ostatnich latach poziom ligi spada. Moim zdaniem przepis, który zmusza drużyny do desygnowania na parkiet młodego zawodnika na całą kwartę, wpływa negatywnie na poziom rozgrywek w Polsce. To z pewnością może pomóc młodym Polakom, ale liga na tym na pewno nie korzysta.
Czyli ten przepis jest złym rozwiązaniem?
- Oczywiście, że tak. To nie jest dobra droga. Ludzie, którzy wprowadzili ten przepis, nie dbają w ogóle o polską ligę i myślą jedynie o reprezentacji.
Z którego miejsca na koniec sezonu byłbyś zadowolony?
- Wiem, że naszym celem jest postęp w stosunku do ubiegłego roku. O ile dobrze pamiętam miniony sezon ukończyliśmy na siódmej pozycji. Nie powinniśmy się nikogo obawiać. W tym roku nie ma tak naprawdę zespołów, które są od nas zdecydowanie lepsze.