Bartosz Półrolniczak: Ten sezon był dla ciebie sporym wyzwaniem, jako jedyny z czwórki Amerykanów, którzy przez większość sezonu grali w Jeziorze debiutowałeś w Europie.
Xavier Alexander:
Były ciężkie momenty, dla mnie to był totalnie inny świat, zwłaszcza na początku. Ciężko było się przyzwyczaić i skupić tylko na graniu, wyniosę z tego sezonu mnóstwo doświadczenia i na pewno będę miał łatwiej w przyszłości. Nie da się jednak ukryć, że dał mi ten czas wiele radości.
Co było największym problemem?
-
Chyba nowa kultura, styl życia. Z czasem było już wszystko ok, czułem się jak w domu.
Wnioskuję z tego, że z perspektywy czasu jesteś zadowolony, że trafiłeś właśnie do Polski?
-
Nawet nie wiesz jak, to był znakomity wybór. Nauczyłem się wiele a chyba jeszcze więcej zyskałem doświadczenia. Pierwszy sezon w Europie zawsze jest bardzo ciężki.
Dla graczy zza oceanu ten pierwszy sezon jest kluczowy dla rozwoju dalszej kariery?
-
Myślę, że każdy sezon jest ważny i każdy może być kluczowy. Nie da się jednak ukryć, że ten debiutancki sezon może pozwolić ci wyskoczyć wyżej albo sprawić, że ciężko będzie ci od razu wybić się na tle innych.
W obliczu tych wszystkich czynników jak oceniłbyś swoją grę w przekroju całego sezonu?
-
Powiem tak: nie był to sezon z rodzaju tych, na które czekałem, ani na które mnie stać. Były świetne mecze, ale był też słabe. Trzeba grać równiej, ale pracowałem bardzo solidnie i jestem przekonany, że zrobiłem postęp. Debiut jest ciężki głównie dlatego, że nie można się często skupić na samej grze.
Z wyniku drużyny też nie jesteś zadowolony?
-
Nie jestem, nasz cel nie został osiągnięty, play off było w zasięgu możliwości. Ciągle jednak wierzyliśmy i byliśmy razem, przetrwaliśmy wiele ciężkich chwil, to też jest ważne.
Który moment sezonu sprawił, że ten awans wam uciekł?
-
Każda pojedyncza porażka się na to złożyła, za każdy mecz można było zgarnąć takie same dwa punkty. Na pewno zaraz po sezonie byliśmy mocno rozczarowani.
Jak wygląda sprawa twojej przyszłości, jest szansa, że zostaniesz w Tarnobrzegu?
-
Jest to możliwe, jak najbardziej. Tarnobrzeg to dla mnie szczególnie miejsce, mój drugi dom. Bardzo chciałbym wrócić i znów grać dla Jeziora. Myślę, że teraz byłoby mi dużo łatwiej.
Jest coś, co szczególnie przemawia za ponownym wyborem Jeziora?
-
Po prostu dobry klimat dla drużyny, dobra atmosfera w samej drużynie. Również świetni kibice, którzy bardzo mi pomagali, nie tylko na meczach. Bardzo cenię takie rzeczy.
Zmieniając temat, słyszałem, że twoim dobrym znajomym jest jedna z gwiazd NBA.
-
Tak, Blake Griffin to mój przyjaciel od dzieciństwa. Razem się wychowaliśmy i bardzo dobrze się znamy. Później również razem trenowaliśmy i ta znajomość się podtrzymała. Graliśmy wiele razy w tych samych drużynach.