Karol Wasiek: Powoli budujecie zespół na przyszły sezon, aczkolwiek już jeden mały sukces osiągnęliście, ponieważ Andrej Urlep pozostał na stanowisku.
Andrzej Twardowski: To był nasz priorytet. Andrej Urlep był na pierwszym miejscu na naszej liście trenerów, których chcieliśmy zatrudnić. Do tej pory nigdy nie udawało nam się zatrudnić szkoleniowca, który był na pierwszej pozycji na naszej liście.
To były trudne negocjacje ze słoweńskim szkoleniowcem?
- Nie, absolutnie nie. Po zakończeniu sezonu ustaliliśmy, że jeżeli on nie będzie w stanie spełnić swoich życzeń, marzeń w innych miejscach. Określił dwa takie miejsce, gdzie chciałby pracować. Jeżeli mu się nie uda to wraca do nas. My cierpliwie poczekaliśmy tych kilka tygodni.
Trener Adamek również był na tej liście do zatrudnienia?
- Tak. Był na liście trenerów, których chcieliśmy zatrudnić, w momencie kiedy Andrej Urlep nie mógłby pracować w Słupsku.
Trener Urlep nakreślił już jakich zawodników widziałby w składzie na przyszły sezon?
- Równolegle z prowadzonymi negocjacjami z trenerem Urlepem, my tworzyliśmy koncepcję zespołu na sezon 2013/2014. Trener Mirosław Lisztwan oraz generalny menedżer, Marcin Sałata, byli jednak w stałym kontakcie z Andrejem Urlepem i to wszystko przebiegało w uzgodnieniu z jego osobą.
Kiedy możemy spodziewać się pierwszych nazwisk?
- Może w tym tygodniu ogłosimy pierwsze dwa lub trzy nazwiska. Nie chcę jednak zdradzać, kogo pozyskamy.
Czyli najpierw Polacy, a dopiero później gracze zagraniczni?
- Zawsze powinno się zaczynać budowę drużyny od zbioru, który mniejszy, zabiera mniej elementów, mówiąc matematycznie. Jak będziemy mieli już zatrudnionych Polaków to dopiero później pomyślimy o graczach zagranicznych, bo ich jest łatwiej znaleźć.
Jaki jest cel Energi Czarnych Słupsk na kolejny sezon?
- Cele kształtowane są w zależności od wysokości budżetu. My mamy budżet od wielu lat stały, na tym samym poziomie. Myślę, że w tym roku znajdziemy się gdzieś na 5-6 miejscu pod względem pieniędzy. Taki podstawowy cel to oczywiście wejście do pierwszej "szóstki". Aczkolwiek nie ukrywamy tego, że chcemy bić się o medale. Trzeba jednak spojrzeć na to, że liga będzie bardziej wyrównana niż w tym roku. Stelmet pozostanie jako silny klub o wysokim budżecie. PGE Turów oraz Anwil również będą liczyć się w walce o medale. Na pewno odpada z tego grona Asseco Prokom, ale z kolei Rosa Radom pojawia się jako klub, który wykazuje dosyć wysokie aspiracje.
Śląsk Wrocław też się włączy do gry o wysokie cele?
- Wraca Śląsk Wrocław, ale dopóki nie wyjaśni się sytuacja z miastem w sprawie zasilenia budżetu to trudno cokolwiek powiedzieć o ich szansach. Jeśli się nie dogadają to może być im nieco trudniej walczyć z tymi najlepszymi zespołami w tym roku.
A jak wygląda wasze stosunki z miastem?
- Poprawiły się nasze kontakty, ale nie jesteśmy do końca zadowoleni z tego, co nam miasto przekazuje i to dotyczy hali, środków finansowych, które miasto przeznacza na promocję poprzez sport. To niestety odbija się na wysokości naszego budżetu.