Urlep dostrzegł we mnie talent - rozmowa z Simo Atanackoviciem, zawodnikiem testowanym przez Energę Czarnych Słupsk

- Myślę, że w Słupsku będę mógł się dalej rozwijać - mówi w rozmowie z naszym portalem Simo Atanacković, 23-latek testowany przez Energę Czarnych Słupsk.

Michał Żurawski: Jak to się stało, że w ogóle trafiłeś do Słupska?

Simo Atanacković: Ściągnął mnie tutaj trener Andrej Urlep, a to, że bardzo wiele dobrego słyszałem o tym klubie, tylko pomogło mi podjąć decyzję o przyjeździe. Bardzo duże znaczenie miała też osoba wspomnianego przed chwilą szkoleniowca, który jest znakomitym fachowcem. W Słupsku panują bardzo dobre warunki do treningu, dlatego myślę, że jest to miejsce, w którym będę mógł dalej się rozwijać. Myślę, że mogę dać naprawdę dużo temu klubowi.

Czy miałeś okazję wcześniej spotkać trenera Urlepa?

- O trenerze Urlepie słyszałem wiele, ale wszyscy mówili o nim jedynie w samych superlatywach. Osobiście poznałem go dopiero tego lata, kiedy pojawił się na jednym z treningów, w których uczestniczyłem. Powiedział mi, że mam ogromny talent i zaproponował trzymiesięczne testy w Słupsku. Kiedy tak uznany fachowiec mówi ci coś takiego, nie możesz przejść obok tego obojętnie, więc bez chwili namysłu przystałem na jego propozycję.

Wspomniałeś o trzymiesięcznych testach. Jest to dość długi okres, gdyż normalnie trwają one miesiąc. Skąd wziął się pomysł na tak długą próbę?

- Stwierdziliśmy wspólnie z moim menedżerem, klubem i Andrejem Urlepem, że trzymiesięczne testy będą odpowiednią opcją dla każdej ze stron. Jestem pewien, że w ciągu tego czasu, udowodnię swój potencjał i pozostanę w zespole do końca sezonu.

Jakie są twoje pierwsze wrażenia po przybyciu do Słupska?

- Nie miałem zbyt wiele czasu, aby przyjrzeć się miastu, ale to, co zobaczyłem bardzo mi się podoba. Jest tutaj dużo zieleni i sporo ładnych widoków. Dodatkowo niemal od samego początku otrzymałem bardzo duże wsparcie od klubu, a chłopaki z drużyny przyjęli mnie bardzo dobrze. Powoli zacząłem uczyć się także języka polskiego, który jest nieco podobny do słoweńskiego także myślę, że dam sobie radę. Z każdym dniem powinno być coraz lepiej.

Powiedziałeś, że bardzo słabo znasz język angielski, teraz zresztą rozmawiamy po słoweńsku. Nie utrudnia ci to kontaktu z kolegami z drużyny?

- Niewątpliwie jest to problem, ale ciągle nad tym pracuję. Z rozumieniem angielskiego nie mam większych problemów, gorzej jest, kiedy mam sam coś powiedzieć. Jednak z dnia na dzień staram się robić postępy i myślę, że niedługo problem porozumiewania się z kolegami z drużyny całkowicie zniknie.

Zbliżający się sezon będzie dla ciebie pierwszym z dala od Słowenii. Nie masz obaw przed grą z dala od domu i rodziny?

- Faktycznie będzie to dla mnie pierwszy sezon poza Słowenią, ale myślę, ze sobie poradzę. Pochodzę z Bośni i do Słowenii trafiłem w wieku 17 lat. To właśnie w tym kraju spędziłem ostatnich sześć sezonów - jeden w Kolpa Crnomelj, cztery w Zlatorog Lasko, a ostatni w Elektrze Sostanj. Tak więc mimo młodego wieku, mam całkiem spore doświadczenie i myślę, że również pobyt w Polsce będzie udanym etapem mojej kariery.

Charakterystyka twojej osoby jest nieco podobna do Kevina Duranta. Grasz na niskim skrzydle i masz aż 206 cm wzrostu. Dodatkowo jesteś niezwykle atletycznym graczem, który grozi rzutem z dystansu. Uważasz, że faktycznie jest coś w tym porównaniu?

- Niewątpliwie Kevin Durant jest jednym z najlepszych graczy na świecie, dlatego bardzo dziękuję za komplement, jakim jest porównanie mnie z nim. Myślę, że może coś w tym jest. Jak na swój wzrost jestem naprawdę dobrze skoordynowanym zawodnikiem, a atletyzm i rzut z dystansu również należą do moich mocnych stron. Jednak wciąż chcę się rozwijać.

Właśnie poruszyłeś temat swoich mocnych stron. Mógłbyś je przybliżyć?

- Tak, jak już wspomniałem, dysponuje dosyć dobrym rzutem, którym staram się wykorzystywać, jak tylko mogę. Dodatkowo jestem dość skoczny, więc lubię często angażować się w walce na atakowanej tablicy. Myślę, że jestem dość wszechstronnym graczem i to właśnie mój największy atut.

Słyszałeś coś o polskiej lidze lub rozmawiałeś z kimś o niej, zanim zdecydowałeś się tutaj przyjechać?

- Nie wiem za wiele o waszej lidze. Dowiedziałem się tylko tego, że jest bardzo wyrównana i że w stawce jest sporo naprawdę klasowych zespołów. Grają tu i zawsze grali naprawdę nieprzypadkowi zawodnicy.

A propos zawodników. Jedną z największych gwiazd polskiej ligi był Goran Jagdonik, który zrobił tutaj ogromną karierę. Uważasz, że gra w Polsce może być odskocznią do lepszych zespołów?

- Goran Jagdonik to prawdziwa legenda słoweńskiej koszykówki, a dodatkowo świetny człowiek. Fajnie jest wiedzieć, że ludzie tacy, jak on, przecierali tutaj pierwsze szlaki. Uważam, że polska liga daje możliwość zaistnienia w Europie. Jednak staram się o tym nie myśleć. Chcę po prostu pokazać się z jak najlepszej strony, a jeżeli ktoś to dostrzeże, na pewno będzie mi miło.

Czy na koniec chciałbyś przekazać coś kibicom swojej nowej drużyny?

- Oczywiście, że tak. Chciałbym ich gorąco przywitać i pozdrowić. Mam nadzieję, że w zbliżającym się sezonie będziemy mieli wiele powodów do radości, a ich doping pomoże nam w odniesieniu maksymalnej ilości zwycięstw.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: