Tomasz Cielebąk: Trzeba się przesuwać do przodu

Zespół Zmago Sagadina świetnie prezentował się w meczach i turniejach przedsezonowych. W pierwszej kolejce możliwości tego teamu zweryfikowali koszykarze Kotwicy Kołobrzeg, którzy dość niespodziewanie okazali się lepsi od ekipy Anwilu Włocławek. Świetny mecz rozegrał Tomasz Cielebąk. Doświadczony, 32-letni koszykarz na swoje konto zapisał 17 punktów.

Kotwica dość niespodziewanie w pierwszej kolejce pokonała przed własną publicznością faworyzowany zespół Anwilu Włocławek 96:94. O zwycięstwo nie było jednak łatwo. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się dopiero w czwartej partii, w której niezwykle skutecznie zagrali gospodarze. - Generalnie miało być tak, że mieliśmy narzucić swój styl w meczu z Anwilem. Od początku natomiast - pierwsze dwie kwarty - Anwil "zabrał" nam naszą grę i trzeba przyznać, że musieliśmy szukać innych rozwiązań żeby zdobywać punkty. Dobrze się stało jak się stało. Anwil gra przecież bardzo dobrze w obronie, a nam udawało się zbytnio nie tracić dystansu, choć w trzeciej kwarcie przewaga była nieco większa - odskoczyli nam na 14 punktów. Ale w końcu udało nam się dogonić, a końcówka bardzo emocjonująca. Świetna końcówka Kevina Hamiltona, który trafił dwa osobiste i przypieczętował to zwycięstwo - powiedział Tomasz Cielebąk.

Doświadczony 32-letni Cielebąk, który ma w swoim dorobku występy w reprezentacji Polski rozegrał bardzo dobre spotkanie. Mierzący 203 cm wzrostu zawodnik był w meczu przeciwko "Rottweilerom" niezwykle skuteczny. Na swoje konto zapisał on aż 17 "oczek", a także 3 zbiórki oraz 2 asysty. Zawodnik Kotwicy spytany o to czy jest w dobrej formie odpowiedział: Uważam, że tak. Generalnie myślę, że cała drużyna jest w dobrej formie. Dobrze przepracowaliśmy ten sezon przygotowawczy. Wygraliśmy w sumie kilkanaście gier, także jeśli chodzi o fizyczną stronę jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Taktycznie to jeszcze wiadomo trzeba dopracować różne szczegóły - nasza obrona jeszcze nie funkcjonuje tak jak powinna, ale mam nadzieję, że z czasem wszystko przyjdzie.

Drużyna z Włocławka znacząco przegrała rywalizację na desce. Podopieczni Sebastiana Małachowskiego zdołali zebrać łącznie 31 piłek, zaś gracze teamu z Kujaw zaledwie 22. Z całą pewnością można powiedzieć, że był to jeden z kluczowym elementów, który przyczynił się do triumfu "Czarodziei z Wydm". - Mamy to szczęście, że zbierają nie tylko wysocy, ale zbierają zawodnicy obwodowi. I patrząc na statystyki to każdy miał uzbierane tych kilka zbiórek i to się tak zsumowało. Najwięcej zbiórek miał Naymick, ale wszyscy brali udział w tej walce i to dzięki temu tą deskę tak wygraliśmy - mówi Cielebąk.

Zwycięstwo przed własną publicznością zawsze podbudowuje. Sprawia, że drużyna wierzy w swoje możliwości tym bardziej jeśli pokonuje się bardzo silnego rywala. Czy triumf podbudował graczy Kotwicy? - Na pewno tak. Takie zwycięstwo dało nam zastrzyk adrenaliny, szczególnie po emocjonującej końcówce, w której udało nam się to zwycięstwo "wyszarpnąć". Jest to na pewno dobra zaliczka, ale myślę, że emocje już opadły i trzeba się skupić na następnym meczu, bo teraz będziemy grali co trzy dni, także czekają nas bardzo ważne spotkania i trzeba się przesuwać do przodu (w tabeli - przyp. P.K.) - kończy 32-letni gracz.

Komentarze (0)