Adam Hrycaniuk otrzymał od trenera Bauermanna w trzech meczach turnieju w Lublinie tylko 23 minuty, ale zawodnik nie narzeka na tę sytuację. - Głównym atutem każdego zawodnika musi być to, żeby dostosować się do danej roli w danej drużynie. Jest taka sytuacja w kadrze, a nie inna. Żeby grać w reprezentacji trzeba się dostosować do oczekiwań, jakie ma trener w stosunku do twojej osoby. Mamy Marcina Gortata, mamy dobrze grającego Przemka Karnowskiego. Nie oszukujmy się, ale Gortata oraz Lampe będzie ciężko przeskoczyć w rotacji. Reszta środkowych będzie pełnić rolę zadaniowców - przekonuje były już gracz Asseco Prokomu Gdynia.
Hrycaniuk na początku sezonu był jednym z liderów gdyńskiego zespołu, w którym dostawał wiele minut na parkiecie. Gdy trafił do Valencii ta sytuacja zmieniła się diametralnie. Czasami nawet oglądał mecze kolegów z perspektywy ławki rezerwowych, czy trybun. Teraz na kadrze musi dostosować się do roli zmiennika. - Nie jest ciężko się dostosować do tego, żeby wyjść na parkiet i pomóc zespołowi przez pięć minut. W Asseco Prokomie też na początku miałem taką rolę, ale później się to zmieniło. Każdy zawodnik musi być przygotowanym na to, żeby wykonywać polecenia trenera - dodaje polski środkowy.
Podczas turnieju można było zauważyć, że Hrycaniuk często popełnia przewinienia w momencie stawiania zasłon. - Czasami za bardzo chcę wykreować pozycję dla kolegi z zespołu, czy to dla Krzysztofa Szubargi, czy Łukasza Koszarka. Niestety musisz wziąć poprawkę na to, że mogą być odgwizdywane przewinienia ofensywne - zauważa zawodnik.
Ostateczne zawodnik wygrał walkę z Łukaszem Wiśniewskim o miejsce na EuroBasket. - To wielki honor reprezentować Polskę w takiej imprezie - kwituje Hrycaniuk.