Karnowski i Ponitka są potrzebni reprezentacji - II część rozmowy z Dariuszem Szczubiałem, trenerem Kotwicy Kołobrzeg

- Dobre drużyny, to drużyny mieszane. Potrzebna jest cenna młodość i doświadczenie. Nie można pomijać młodych zawodników przy selekcji - mówi Dariusz Szczubiał, były trener reprezentacji Polski.

Bartosz Półrolniczak: W poprzednim sezonie Kotwica zajęła ostatnie miejsce w lidze i borykała się z wieloma problemami. Teraz chyba te oczekiwania będą większe, bo sytuacja wokół drużyny wygląda na spokojniejszą a sam skład również wydaje się być ciekawszy.
Dariusz Szczubiał:

Tak naprawdę nie wiem czy ciekawszy, to pokaże już parkiet. W ostatnim sezonie było pięciu obcokrajowców a polski skład bardzo podobny do obecnego. Ja myślę, że coś złego się tu stało w trakcie sezonu i gra się posypała. Z drugiej strony można powiedzieć, że łatwiej będzie nam zanotować postęp w stosunku do ostatnich rozgrywek(śmiech). Na pewno siła tamtej drużyny nie przełożyła się na wynik. Pokazała to najlepiej końcówka sezonu, wygrali trzy z ostatnich czterech meczów.
[b]
Warunki organizacyjne w tym sezonie są chyba mimo wszystko spokojniejsze?

- [/b]

Powiem szczerze, że to jest pytanie już nie do mnie. Nie znam szczegółów dotyczących sytuacji Kotwicy. Mówiąc organizacja wszyscy mamy na myśli kwestie finansowe. Z tego co wiem, to jest spokojniej niż rok temu. Jestem tu jednak można powiedzieć najemnikiem, człowiekiem zatrudnionym przed właścicieli i skupiam się na swoich zadaniach.

 Jak pan generalnie ocenia te dwa sezony w Tarnobrzegu, jest pan z nich zadowolony?

- No myślę, że jak na możliwości jakie mieliśmy było naprawdę bardzo dobrze. Tam jest bardzo fajny klimat dla koszykówki, przez te dwa sezony na pewno na tarnobrzeskim parkiecie pojawiło się kilku naprawdę ciekawych zawodników, którzy w przyszłości mogą jeszcze coś osiągnąć. Zrobiliśmy coś ciekawego i poziom jaki ta drużyna prezentowała sprawił, że w Polsce bardzo dobrze mówiło się o Tarnobrzegu.

W którym sezonie Jezioro lepiej wykorzystało swój potencjał?
-

Ciężko powiedzieć, w obu sezonach potencjał był bardzo podobny. Uważam jednak, że gdyby w drugim sezonie mojej pracy ten zespół grał  od początku na takim poziomie, jak w drugiej części rozgrywek, i w takim składzie jak w drugiej części sezonu na pewno zagralibyśmy w play off. Z różnych względów nie byliśmy w stanie zbudować tak zespołu, by prezentował się na takim poziomie od początku.

W Tarnobrzegu miał pan w obu sezonach bardzo podobne warunki pracy i możliwości. Gdyby pan został w Jeziorze na trzeci sezon byłby możliwy dalszy progres? Pytam ponieważ nawet mimo podobnych warunków ludzie zawsze oczekują rozwoju i coraz lepszych wyników, z których trener jest rozliczany. Byłoby to w ogóle możliwe do zrealizowania?
-

Teraz jest o tyle korzystna sytuacja w Jeziorze, że została jakaś część ważnych zawodników. Ja po pierwszym sezonie miałem tylko Piotrka Pyszniaka. Pozostali gracze byli nowi, a to zawsze jest pewne ryzyko i trudność. Później wrócili do składu Doaks i Tiller, a więc trochę się to zmieniło w tym drugim roku mojej pracy. Przed tym sezonem jest inna sytuacja, ta grupa w polskim składzie już grała ze sobą i się zna. Zawsze jest korzystniejsza sytuacja, gdy zostaje jakiś procent zawodników z poprzedniego sezonu. Czy rozwój byłby możliwy? Na pewno byśmy do tego dążyli, ale nie byłaby to prosta sprawa. Na pewno ten sezon będzie trudny i ciężej będzie wygrywać. Może nie tyle zmienią się miejsca czy hierarchia, ale sama liczba wygranych. W tym sezonie nie będzie meczów, które można wygrać łatwiej niż inne. W poprzednich latach takie rzeczy się zdarzały.

- Polacy mogą namieszać na Eurobaskecie - mówi były trener reprezentacji koszykarzy, Dariusz Szczubiał
- Polacy mogą namieszać na Eurobaskecie - mówi były trener reprezentacji koszykarzy, Dariusz Szczubiał

Przemysław Karnowski, którego miał pan okazję prowadzić w Tarnobrzegu znalazł się w składzie reprezentacji Polski na Eurobasket. W tym momencie czego możemy oczekiwać od tego zawodnika?
-

Na pewno jest to cenna młodość. Dobre drużyny, to drużyny mieszane. Dodatkowo należy pamiętać, że Karnowski czy Ponitka to zawodnicy z drużyny wicemistrzów świata U-17 a to największe osiągnięcie jakiejkolwiek młodzieżowej drużyny reprezentującej Polskę. Ich talent jest niepodważalny i niewątpliwie są taką nadzieją, że przyszłość polskiej koszykówki będzie oparta na ich barkach. Umiejętności Przemka są na tyle duże, że może wnieść już coś ciekawego. Nie można oczekiwać od niego jeszcze regularności, ale w poszczególnych meczach może pomóc drużynie. Nie będzie zawodnikiem, na którym by się to opierało, ale to by było na wcześnie. Doświadczenie na pewno zaowocuje w przyszłości. Nie można jednak powiedzieć, że został zabrany na mistrzostwa na wyrost. W 1991 roku z drużyną pojechali Wójcik, Bacik czy Zieliński. Ta trójka przez następne lata można powiedzieć ciągnęła reprezentację Polski. Nie można takich młodych ludzi pomijać przy doborze kadry narodowej.

Jak pan ocenia Karnowskiego po roku pobytu w NCAA, zrobił postępy?
-

Przyznam się, że nie śledziłem dokładnie rozgrywek, bo nie miałem na to zwyczajnie czasu. Był drugim centrem, ale on tam poszedł już jako w miarę ukształtowany zawodnik. Teraz można powiedzieć, że z każdym kolejnym okresem będzie dorzucał takie kolejne cegiełki do swoich umiejętności. Na pewno po tym roku widać, że jest już dość blisko tego, by być bardzo wysoko. Trochę jednak wciąż brakuje, ale dobry trening i dobre warunki, które ma w Stanach Zjednoczonych z pewnością mu będą dalej pomagać. Wierzę, że dalej będzie robił postępy i za parę lat będziemy wszyscy szczęśliwi, że mamy tak dobrego zawodnika w reprezentacji.

Wielu zawodników dość boleśnie przeżyło przejście z rozgrywek juniorskich do seniorów. Karnowski swoje pierwsze poważne kroki w seniorskiej koszykówce stawiał właśnie Tarnobrzegu. Było to jakieś wyzwanie, wprowadzić do poważnej koszykówki tak utalentowanego gracza?
-

Na pewno bardzo się cieszyłem, że mogłem pracować z Przemkiem. Trzeba jednak spokojnie do wszystkiego podchodzić, bo nie ma jeszcze nic pewnego. Można myśleć o jego przyszłości, że będzie ona świetna. Trzeba jednak bardzo uważać i umiejętnie wprowadzać takich graczy. Przemek to bardzo fajny człowiek, wtedy był w klasie maturalnej. Myślę, że nabrał dużo doświadczenia, grał w ekstraklasie. Miał kilka świetnych występów, generalnie cały sezon był pozytywny. To bardzo fajna sprawa dla trenera, pracować z tak utalentowanymi koszykarzami.

[b]Wracając do Eurobasketu, jak ocenia pan szanse polskiej reprezentacji?

- [/b]

Stać ich na bardzo dużo. To jest jednak sport, ciężko dokładnie przewidzieć wszystkie czynniki. Jeśli się wszyscy otworzą i zagrają to, na co ich stać to mogą sprawić naprawdę dużo niespodzianek. Lata poolimpijaskie zawsze są większą szansą na jakieś niespodziewane rozstrzygnięcia. W obecnych czasach koszykówka jest bardzo mocno promowana przez kluby. Nie wszyscy gracze są w stanie po ciężkich sezonach grać jeszcze w reprezentacji. Nie zawsze wobec tego udaje się ściągnąć najlepszych zawodników. Po grze w NBA, Eurolidze czy tych najsilniejszych ligach graczom po prostu brakuje zdrowia. Są zmęczeni i wypaleni i to jest normalne, że chcą odpocząć. Tym bardziej trzeba się cieszyć, że mamy kadrę w praktycznie optymalnym składzie. Wielu z nich osiągnęło już wiek, doświadczenie i formę, które pozwalają myśleć o dobrym wyniku. Chciałoby się, żeby była jakaś czwórka lub medal. Poziom koszykówki w Europie jest jednak tak wysoki i wyrównany, że naprawdę by coś przewidzieć, trzeba iść do wróżki. Niewątpliwie są drużyny, które są wyżej w rankingu, ale Polacy nie są na straconej pozycji. Ta drużyna jest dobrze zbilansowana, od rozegrania, po strzelców, skrzydłowych i środkowych. Mamy zawodników, którzy liczą się już na świecie. Jeśli to wszystko zagra, trafimy z formą, a do tego dojdzie trochę szczęścia i tak naprawdę setki innych czynników, może być naprawdę ciekawie. Nic nie jest jednak na pewno.

Ktoś zagrozi Hiszpanii?
-

Na pewno są w gronie największych faworytów. Ostatnie lata to ich dominacja, ale nie ma w tym momencie drużyny, która może jakoś zdominować inne zespoły na tych mistrzostwach. Nie można powiedzieć, że ktoś kogoś na pewno ogra. Jest mocna konkurencja w Europie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.


Komentarze (1)
avatar
PeleJezioro
4.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szkoda tylko, że Karnowski pojechał żeby wygrzewać ławkę. Przy takiej grze naszych wysokich z Gruzją aż wstyd, że nie dostał więcej minut...