Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. X

- Decyzja, żeby się ustatkować i wziąć ślub była naprawdę dobrze przemyślana - opowiadał w jednym z wywiadów Michael Jordan. - Założenie rodziny dało mi swego rodzaju poczucie stabilizacji.

W tym artykule dowiesz się o:

"MJ" i o cztery lata starsza od niego Juanita Vanoy poznali się w 1984 roku w restauracji Bennigan's, gdzie przybyli na przyjęcie organizowane przez ich wspólnego przyjaciela. Pół roku później stanowili już parę, a w Sylwestra 1987 roku gwiazdor koszykówki oświadczył się urzędniczce średniego szczebla. Choć w świetle reflektorów ich związek wydawał się idealny, to niemal od samego początku była to bardzo burzliwa relacja.

- Urzekło mnie w niej to, że troszczyła się o mnie jak o człowieka, a nie jak o koszykarza - "Air" wspomina początki znajomości z Juanitą. - Znalazł sobie kogoś, kogo pokochał i z kim chciałby spędzić resztę życia. To było po nim widać - dodaje Deloris, mama "Jego Powietrzności". Tego, co czuła dobrze ubrana kobieta przed trzydziestką, gdy w lipcu 1988 roku odwiedzała jednego z najbardziej znanych chicagowskich prawników, nie wie jednak nikt. - Powiedziała mi, że jest w ciąży, nie ma męża, a ojcem dziecka jest jest jedna z największych gwiazd sportu - Michael Jordan - opowiada adwokat Michael Minton. - Czuła, że nie powinna podejmować żadnych kroków przed zasięgnięciem porady prawnej.

W listopadzie 1988 roku na świat przyszedł Jeffrey Michael Jordan - pierwszy syn "MJ'a" i Juanity. Niespełna rok później para pobrała się w Las Vegas. Uroczystość miała bardzo kameralny charakter i odbyła się nad ranem. - Michael jest wspaniałym mężem i ojcem - komplementowała swojego małżonka Juanita. - To uprzejmy, czuły i romantyczny facet. Wysyła mi róże, gdy przez dłuższy czas nie ma go w domu. Wie, że je uwielbiam.

Wraz z zakontraktowaniem w Chicago Scottiego Pippena oraz Horace'a Granta wydawało się, że Bulls staną się poważnym konkurentem w lidze, lecz klub jak gdyby nigdy nic wymienił znakomitego gracza młodego pokolenia i przyjaciela Jordana, Charlesa Oakleya, na doświadczonego centra New York Knicks - Billa Cartwrighta. Siłę rażenia ekipy z "Wietrznego Miasta" miał ponadto wzmocnić wybrany w drafcie środkowy Will Perdue, lecz nic wskazywało na to, że ktokolwiek będzie w stanie zastąpić chicagowskiego króla zbiórek i podań na dobieg.

Rozgrywki 1988/89 to pasmo dalszych sukcesów indywidualnych Michaela Jordana i wyboista droga Bulls na koszykarski szczyt. Pomimo niezbyt udanego sezonu zasadniczego, zakończonego bilansem 47-35, Byki i tak zdołały zanotować najlepszą kampanię od lat. Podopieczni Douga Collinsa dotarli w play-off's aż do finału konferencji, gdzie nadziali się na popularnych "Bad Boys", czyli Detroit Pistons prowadzonych przez Chucka Daly'ego. Isiah Thomas i spółka po raz kolejny rozprawili się z chicagowską machiną, tym razem w stosunku 4-2.

Dla Michaela Jordana nie było rzeczy niemożliwych. Koncertowe popisy swoich umiejętności zaczął dawać już w listopadzie, kiedy to w trzech meczach zdołał ustrzelić 52 "oczka". Ofiarami kanonad "Jego Powietrzności" były kolejno ekipy Boston Celtics, Philadelphia 76ers oraz Denver Nuggets. Czwarta kwartę tego ostatniego spotkania można nazwać prawdziwym Jordan-show, podczas którego Mike uzbierał dokładnie 30 punktów, poprawiając tym samym klubowy rekord. Drużyna jednak znajdowała się w dość poważnym dołku, a nieskory do szukania wzmocnień generalny menadżer Byków, Jerry Krause, popadł w konflikt z Michaelem. Działacz Bulls tłumaczył Jordanowi, że to jego wysoki kontrakt jest główną przeszkodą w pozyskaniu jakiegoś klasowego zawodnika, a "MJ" nie potrafił tego zrozumieć.

fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com

- Jordan był wtedy bardzo smutny - Charles Oakley wspomina bokserską walkę Mike'a Tysona z Michaelem Spinksem, którą wspólnie z "Jego Powietrznością" oglądał w Atlantic City. - Wyraźnie nie podobała mu się ta wymiana na linii Chicago - Nowy Jork, lecz Bulls nie byli jego osobistym zespołem. W kuluarach mówiło się o tym, że to spór pomiędzy Jordanem a Oakleyem był powodem odejścia z klubu tego drugiego. "MJ" na każdym kroku zaprzeczał jednak tym rewelacjom, wyrażając jednocześnie swoje zdziwienie postępowaniem władz klubu: - Nigdy nie mieliśmy żadnego konfliktu. Myślałem, że Charles był ważnym elementem tego zespołu. Zupełnie nie rozumiem toku ich rozumowania.
[nextpage]
- W pierwszej połowie sprawili, że wyglądaliśmy na strasznie zmęczonych - mówił Jordan po przegranej 96:107 grudniowej potyczce z Cleveland Cavaliers. "Air" podczas swojego pobytu na parkiecie uzbierał 43 "oczka" i 12 zbiórek, lecz ze strony kolegów nie otrzymał należytej pomocy. Po starciu z Kawalerzystami Byki legitymowały się niezbyt ciekawym bilansem 13-12, a Mike przyznał na łamach prasy: - Nie stawiam jeszcze krzyżyka na tym zespole. Być może czasem jestem tym wszystkim zdegustowany i sfrustrowany, lecz wiem, że ta drużyna wciąż żyje.

Słowa Michaela były niczym dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Wraz z wejściem w nowy rok team ze stanu Illinois zaczął wygrywać mecz za meczem i na początku kwietnia szczycił się bilansem 45-27. Niestety zwycięskiej passy nie udało się utrzymać do końca sezonu zasadniczego, bowiem podopieczni Douga Collinsa polegli w aż ośmiu z dziesięciu ostatnich starć. Na nic zdały się wysiłki "Jego Powietrzności", który seryjnie notował potrójne zdobycze. Osiągnięty rezultat dał Bykom szóste miejsce w Konferencji Wschodniej, co wiązało się z koniecznością zmierzenia się z wysoko rozstawionym rywalem w pierwszej rundzie play-off's.

25 stycznia Michael Jordan w spotkaniu przeciwko Philadelphii 76ers przekroczył barierę 10 tysięcy punktów zdobytych na parkietach NBA. To był dopiero jego piąty sezon w lidze zawodowej, a przecież jeden niemal w całości "Air" stracił w wyniku kontuzji. W historii basketu przed Jordanem tylko Wilt Chamberlain prezentował podobną skuteczność i zdołał szybciej dotrzeć do wyżej wymienionej granicy. - Już po raz kolejny jestem w jakiejś klasyfikacji zaraz za Wiltem. Nie skupiam się jednak na rywalizacji z nim. Dla mnie wielkim zaszczytem jest móc stać z nim w jednym szeregu - komentował "MJ".

Kampania 1988/89 była dla "MJ'a" kolejną niezwykle udaną pod względem osiągnięć indywidualnych. Urodzony na Brooklynie koszykarz ze średnią 32,5 punktu na mecz po raz trzeci z rzędu sięgnął po koronę króla strzelców NBA. Mike był również trzeci w przechwytach (2,89) oraz dziesiąty w asystach (8,0). Statystyki te nie wystarczyły do wywalczenia statuetki MVP sezonu zasadniczego, lecz wybór do pierwszej piątki ligi oraz pierwszej piątki obrońców świadczył o wysokiej formie lidera Bulls. Jordan tradycyjnie został również wybrany do pierwszej piątki Konferencji Wschodniej na lutowy Mecz Gwiazd, który tym razem odbył się w Houston. Zachód triumfował 143:134, lecz "MJ" nie miał się czego wstydzić, gdyż z 28 "oczkami" na koncie był liderem swojego teamu.

- Nie ma znaczenia jak wiele punktów zdobywam. Mieliśmy szansę wygrać ten mecz, a to się nie stało - powiedział Michael po bolesnej porażce Bulls z Cavs w czwartym starciu pierwszej rundy play-off's 1988/89. Byki schodziły z parkietu pokonane pomimo tego, że ich as uzbierał aż 50 "oczek". Tamto spotkanie wspominał jeszcze długo po jego zakończeniu, gdyż w końcówce dwukrotnie pomylił się na linii rzutów wolnych, co umożliwiło rywalom doprowadzenie do dogrywki i ostateczny triumf.

Michael Jordan twierdzi, że przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę w ostatnich sekundach meczu to najpiękniejsze, co może spotkać koszykarza. Na 3 sekundy przed zakończeniem ostatniego w serii meczu z Cavs, Byki przegrywały 99:100 i wyprowadzały piłkę z boku. Nikt spośród ponad dwudziestotysięcznej widowni w hali Richfield Coliseum nie miał wątpliwości, że za chwilę trafi ona w ręce "MJ'a", który będzie miał za zadanie umieścić ją w koszu. I rzeczywiście tak się stało. "Air" złapał podanie od Brada Sellersa, wyprowadził w pole obrońców i rzutem z około pięciu metrów dał Bykom upragnione zwycięstwo. - Nie widziałem nawet jak piłka wpada do kosza - komentował po meczu. - Po reakcji publiczności poznałem jednak, że to był celny rzut.

Rozpędzona ekipa z "Wietrznego Miasta" w półfinale konferencji odprawiła z kwitkiem 4-2 New York Knicks - nowy klub Charlesa Oakleya. W walce o przepustkę do koszykarskiego raju Bulls zmierzyli się z odwiecznymi rywalami - Detroit Pistons, którzy rok wcześniej dzięki trzynastu zasadom defensywy wobec Jordana wybudzili Bulls ze snu o potędze. Udało im się to po raz kolejny, wygrywając serię w sześciu meczach. Tłoki przystępowały do tej konfrontacji jako faworyt, lecz Michael po zakończeniu zmagań miał prawo do frustracji. Zespół ze stanu Illinois po trzech potyczkach prowadził 2-1, ale w dalszej części rywalizacji nie potrafił przeciwstawić się żelaznej obronie "Złych Chłopców" Chucka Daly'ego. Warto dodać, że dwie z trzech ostatnich porażek Byki poniosły w Chicago Stadium. "MJ" w tylko jednym z tych spotkań zdobył więcej niż 30 punktów, a gra numer pięć, w której uzbierał tylko 18 "oczek", była popisem defensywy Pistons.

fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com

Pod koniec lat osiemdziesiątych ciężko było wczuć się w rolę kibica Chicago Bulls. Z jednej strony drużyna osiągała największe sukcesy od lat, a z drugiej czegoś więcej oczekiwano po zespole mającym w składzie najlepszego koszykarza na świecie. Ponadto atmosfera w teamie była bardzo napięta, a za głównego winowajcę takiego stanu rzeczy obwiniano trenera Douga Collinsa, który w końcu został zwolniony. Żądne sensacji media snuły podejrzenia, że to Michael Jordan miał największy udział w zrezygnowaniu z usług młodego szkoleniowca.

Koniec części dziesiątej. Kolejna już w najbliższą środę.

Bibliografia: Chicago Tribune, Playboy, Ebony, nba.com, basketball-reference.com.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Poprzednie części:
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. I
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. II
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. III
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. IV
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. V
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VI
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. VIII
Michael Jordan - prawdziwy Byk cz. IX

Komentarze (1)
avatar
DamianCKM
7.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielki sportowiec