Karol Wasiek: Jak przebiegają przygotowania Stelmetu Zielona Góra do nowego sezonu sezonu?
Andrzej Adamek: Za nami dwa tygodnie pracy. Przebiegają pracowicie. To jest taki okres, w którym tej koszykówki jest trochę mniej. Znacznie więcej jest ciężkiej pracy nad motoryką.
Czyli rozumiem, że ten okres budowy kondycji jest już za wami, czy cały trwa?
- Cały czas coś się robi w tym kierunku. Myślę, że w najbliższych dniach coraz więcej będzie jednak ćwiczeń typowo koszykarskich - obrona oraz taktyka. Do Zielonej Góry nie zjechali jeszcze wszyscy gracze zagraniczni. Brakuje nam także reprezentantów Polski.
[b]
Niedzielny mecz z SKM-em Nowa Sól to bardziej zabawa, czy jednak poważne granie?[/b]
- Myślę, że każdy mecz jest jakąś formą treningu. Można było dostrzec różnicę klas pomiędzy tymi drużynami. Przed nami jednak znacznie trudniejsze sparingi - już w piątek wystąpimy na turnieju w Norymberdze.
Któryś z zawodników po tych dwóch tygodniach zrobił na panu wrażenie? Który z podopiecznych wyróżnia się na tle innych?
- Nie chcę wystawiać żadnych indywidualnych cenzurek. Myślę, że najbliższe mecze zweryfikują przydatność zawodników do zespołu. Nie chcę jednak wybiegać aż tak daleko.
A Eyenga może szybko podbić serca polskich kibiców swoją efektowną grą?
- Bez wątpienia jest to wielki atleta, jakiego dawno nie oglądaliśmy na polskich parkietach. Ciężko jednak oceniać generalnie nasz zespół z racji tego, że nie widziałem pozostałych drużyn. U nas też jeszcze nie ma wszystkich zawodników, w dodatku nie wszyscy są zdrowi. Jesteśmy w ciężkim treningu i ich dyspozycja też nie jest najlepsza.
Jak dużym problemem jest dla was fakt, że musicie sobie radzić bez Łukasza Koszarka oraz Przemysława Zamojskiego?
- To zawsze jest problem, ponieważ przygotowania lecą dzień za dniem i każdy trener chciałby mieć wszystkich zawodników od początku. Ale to są reprezentanci kraju i to jest sprawa wyższa. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby oni byli z nami, ale z drugiej strony jesteśmy z nich dumni, że są w kadrze.
Chemia w zespole się zazębia? Ci ludzie zaczynają się ze sobą komunikować, czy nadal nie jest to tak, jak być powinno?
- Te sprawy bardzo szybko odbywają się pomiędzy zawodnikami. Tak naprawdę każdy zawodnik grał w tylu drużynach, że ta adaptacja przebiega bardzo szybko. W szatni wszystko jest w porządku, nie ma żadnych problemów.