Mało kto zakładał taki scenariusz po dwóch dniach najważniejszej koszykarskiej imprezy w tym roku. Polacy mają dwie porażki na koncie i praktycznie zerowe szanse na awans do kolejnej fazy turnieju. W kolejnych dniach gramy bowiem z silną Chorwacją, a potem faworytami całych mistrzostw - Hiszpanią i Słowenią.
Podopieczni Dirka Bauermanna dwukrotnie mieli w garści Czechów: na początku spotkania, kiedy grali fantastycznie (14 punktów przewagi!), zespołowo, rozważnie oraz w czwartej kwarcie. Wówczas zanotowali serię 13:0 i wydawało się, że nic nie odbierze nam już zwycięstwa!
Na niespełna trzy minuty przed końcem prowadziliśmy jeszcze 66:58, lecz ostatnie kilkadziesiąt sekund zagraliśmy fatalnie. Nie trafialiśmy rzutów wolnych (Lampe, Gortat), oddawaliśmy nerwowe rzuty i nie upilnowaliśmy Lubosa Bartona, który obok Jana Vesely'ego okazał się bohaterem naszych południowych sąsiadów.
Przez ponad 37 minut Czesi mieli 0/9 za trzy, lecz w końcówce dwukrotnie nie upilnowaliśmy Bartona, który w decydujących fragmentach zdobył osiem punktów. Trójka na cztery sekundy przed finałową syreną okazała się katastrofalna w skutkach dla biało-czerwonych. Nasi koszykarze nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania.
Zawodnikiem meczu bez dwóch zdań był Vesely, który dzielił i rządził w strefie podkoszowej. Gracz Washington Wizards zdobył 23 punkty, miał 14 zbiórek i przyćmił Marcina Gortata, który z kolei spisał się bardzo słabo. Środkowy Phoenix Suns miał 2/7 z gry i zdobył ledwo pięć oczek.
Polacy na brawa zasługiwali jedynie w pierwszej kwarcie. Wtedy nasza gra wyglądała tak jak powinna - była składna, szybka, skuteczna. Później mnożyły się straty (aż 16 w całym meczu), na siłę rzucał Lampe (6/19 z gry), kompletnie zniknął z pola widzenia Łukasz Koszarek, a jedynym jasnym punktem pozostał Michał Ignerski (17 pkt).
Czesi pokonali Polaków, mimo że zanotowali słabszą skuteczność (38,9 proc. przy 45 proc. Polaków). Biało-czerwoni słabo egzekwowali rzuty wolne (8/14) i tracili mnóstwo punktów po swoich stratach. Z taką grą jak się okazuje ciężko jest pokonać nawet te zespoły, które jak mówiono przed ME, miały być w naszym zasięgu.
Po dwóch porażkach szanse biało-czerwonych na awans do kolejnej fazy turnieju spadły do minimum. W piątek nasi koszykarze zagrają z Chorwacją. Początek spotkania o 17:45.
Polska - Czechy 68:69 (25:12, 13:22, 11:16, 19:19)
Polska: Michał Ignerski 17, Maciej Lampe 14, Thomas Kelati 10, Adam Waczyński 9, Łukasz Koszarek 7, Marcin Gortat 5, Mateusz Ponitka 4, Adam Hrycaniuk 2, Przemysław Zamojski 0, Michał Chyliński 0.
Czechy: Jan Vesely 23 (14 zb), Lubos Barton 10, Tomas Satoransky 10, Pavel Pumprla 8, Jiri Welsch 7, Petr Benda 6, Vojtech Hruban 5, Pavel Houska 0, David Jelinek 0, Ondrej Balvin 0.
Ten Vesely którym się tak zachwycacie był w przeciwieństwie
do Gortata pod ochroną sędziów.Pomogli trochę Czechom.
Dwa przewinienia Czytaj całość