WNBA: Zwycięstwa Indiany Fever i Sky

Noc z piątku na sobotę była szczęśliwa dla Indiany Fever, która minimalnie pokonała niżej notowane New York Liberty. Trudne zadanie miało również Chicago Sky.

Adam Popek
Adam Popek

Aktualne mistrzynie w pierwszej połowie nie mogły złapać właściwego rytmu. Szczególnie podczas drugiej kwarty dało się zauważyć, że oddają inicjatywę rywalowi. Jednak ambitna postawa gospodyń spowodowała, iż po zmianie stron wynik ponownie zaczął oscylować wokół remisu. Główne role odegrały Tamika Catchings oraz Briann January, odważnie przejmując ciężar odpowiedzialności i sprawiając oponentowi ogromne problemy.

Wobec takich wydarzeń ostatnia "ćwiartka" gwarantowała duże emocje i wedle przypuszczeń dopiero końcowe sekundy przyniosły rozstrzygnięcie.

Wiślaczka, Erin Phillips zdobyła 2 punkty. Spośród przyjezdnych najwięcej uzyskała DeLisha Milton Jones - 18.

Indiana Fever - New York Liberty 66:63 (17:16, 15:22, 18:13, 16:12)

Wspomniany zespół Sky pozbawił pełnej puli Atlantę Dream. Ekipa Allie Quigley długo toczyła wyrównany bój, pierwotnie nawet legitymując się stratą, lecz w trakcie finiszu zademonstrowała siłę, zachowując dodatkowo zimną krew.

Bardzo pozytywną kartę zapisała Epiphanny Prince, niemal indywidualnie przesądzając o sukcesie teamu. Zresztą decyzje przez nią podejmowane okazały się jak najbardziej słuszne, co obrazuje ogólny dorobek ciemnoskórej zawodniczki - 29 "oczek". Tyle samo zaliczyła liderka przegranych Angel McCoughtry .

Koszykarka Białej Gwiazdy, Allie Quigley ani razu nie trafiła do kosza.

Chicago Sky - Atlanta Dream 87:82 (26:26, 19:18, 17:21, 25:17)

Pokaźny triumf odniosło Phoenix Mercury. Faworytki publiczności świetnie wystartowały, dlatego potem odczuwały spory komfort. Nie mogło być inaczej skoro zupełnie zaskoczyły San Antonio Silver Stars, które zareagowało zdecydowanie za późno. Goście notabene zawiedli pod względem skuteczności, więc ciężko przychodziło im cokolwiek więcej zdziałać.

Znów kawał pożytecznej roboty wykonała Diana Taurasi (20 pkt.)

Phoenix Mercury - San Antonio Silver Stars 82:61 (25:10, 15:21, 19:21, 23:9)

Nie popisało się natomiast oparte o wąską liczbę graczy Connecticut Sun, dość gładko ulegając Washington Mystics. Tutaj akurat nikt nie miał prawa mieć wątpliwości odnośnie tego kto obecnie jest w lepszej dyspozycji gdyż miejscowe przeważały de facto pod każdym elementem koszykarskiego rzemiosła. Poza tym momentalnie tłumiły jakiekolwiek próby pościgu.

Po raz kolejny rywalizację z perspektywy ławki rezerwowych obejrzała Tina Charles.

Przedstawicielki Waszyngtonu do zwycięstwa poprowadziła Ivory Latta.

Washington Mystics - Connecticut Sun 82:56 (21:14, 21:13, 14:16, 26:13)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×