[b]
Bartosz Półrolniczak: Wasze wyniki osiągnięte na Mistrzostwach Podkarpacia są dużo gorsze od tych z ubiegłego sezonu. Jak pan ocenia ten turniej pod kątem przygotowania do ligi?
Dariusz Kaszowski[/b]
: Póki co realizujemy swoje założenia. Żartobliwie powiem, że ten turniej zawsze był dla nas na tydzień przed ligą, a teraz mieliśmy go dwa tygodnie przed startem sezonu. Głównie dlatego jeszcze nie jesteśmy w odpowiedniej dyspozycji. Na poważnie mówiąc, to toczyliśmy wyrównane boje, nie jestem jakoś załamany postawą zawodników. Graliśmy z zespołami bardzo mocnymi, które mają duże aspiracje. Dotyczy to drużyn z ekstraklasy, jak i naszego sąsiada - MOSIR-u Krosno, który naprawdę ma bardzo dobry skład. Krótko mówiąc walczymy i gramy.
Szczególnie cenne dla drużyny grającej na zapleczu ekstraklasy są z pewnością dwa sparingi z zespołami z TBL - Stabill Jeziorem i Rosą.
-
Dokładnie tak. Moi gracze w takich starciach są podwójnie zmobilizowani i zmotywowani. Chcą się pokazać z dobrej strony i przede wszystkim sprawdzić w takiej rywalizacji. Można powiedzieć, że są to mecze z polską elitą. Bardzo się cieszę, że taka szansa była. To okazja, by spróbować czegoś innego, nie gramy tylko w swoim ligowym sosie. Takie urozmaicenie jest bardzo ważnym elementem i momentem naszych przygotowań.
Wasz skład na nadchodzący sezon jest bardziej na miarę możliwości, czy na miarę oczekiwań?
-
Przede wszystkim możliwości. Druga rzecz jest taka, że nie jestem jakimś zwolennikiem wielkich zmian z sezonu na sezon. Wolę pracować z graczami bardziej stabilnie. Zależy mi by ci, z którymi podpisujemy kontrakty rozwijali się u nas. Spokojnie nad tym wszystkim pracujemy. Nie jesteśmy jeszcze w pełnym składzie. Szkoda, że nie mógł zagrać Michał Baran, mógłby odciążyć Łukasza Pacochę na rozegraniu i nasza gra wyglądałaby zupełnie inaczej. Cały czas prowadzimy rozmowy z wysokim graczem. Myślę, że w tym tygodniu podejmiemy ostateczną decyzję odnośnie zawodnika na pozycję 4/5. Jeżeli udałoby się go zakontraktować, to skład będzie na miarę naszych możliwości i taki, jaki sobie założyliśmy przed sezonem.
Trenował z wami Piotr Miś, jak wygląda sytuacja z tym koszykarzem?
-
To jest właśnie ta osoba, którą miałem na myśli. Wyszła sytuacja problemów zdrowotnych tego chłopaka. Ma on uraz ścięgna Achillesa, wytworzył się stan zapalny. Mam nadzieję, że to nie jest poważna kontuzja. Obecnie kończy zabiegi rehabilitacyjne. Powoli będzie zaczynał trenował i jeżeli nic mu nie będzie w tym przeszkadzało, to na 90 procent podpiszemy kontrakt z tym zawodnikiem. Będzie zarazem to nasze ostatnie wzmocnienie składu.
Liga w tym sezonie zapowiada się na wyjątkowo trudną. Jest mniej drużyn, ciężej pewnie będzie też wygrywać.
-
Beniaminkowie, którzy awansowali prezentują się bardzo solidnie. Zespół z Jaworzna też na pewno nie skończył jeszcze budowy składu. WKK Wrocław to bardzo mocny rywal, i będzie trzeba się z nim liczyć. Teraz wydarzyła się taka sytuacja, że z różnych przyczyn odpadły 2-3 drużyny z 1. ligi i ekstraklasy. Zawodnicy, którzy reprezentowali barwy tych klubów musieli gdzieś znaleźć zatrudnienie. Dzięki temu, składy drużyn na zapleczu ekstraklasy są znacznie szersze i dają dużo większe pole manewru. Nie uważam zatem, że ten sezon będzie łatwy. Każdą wygraną będzie trzeba wywalczyć, w każdym starciu trzeba będzie zachować najwyższy możliwy poziom koncentracji.
Będzie miał pan do dyspozycji bardzo mocną parę rozgrywających. Łukasz Pacocha to także świetny strzelec. Będzie pan korzystał z ustawienia, w którym Michał Baran rozgrywa, a Łukasz Pacocha gra jako dwójka?
-
Tak, dokładnie. Testowaliśmy już takie ustawienie w meczach kontrolnych. Nie jest to dla mnie nowość. Przypominam, że parę lat temu na dwóch małych graczy, czyli Łukasza Pacochę i Bartka Krupę zagraliśmy całe rozgrywki. Wtedy byliśmy bardzo mocnym zespołem, plasowaliśmy się w czołówce tabeli. Liczę, że podobnie będzie w nadchodzącym sezonie.
Celem Sokoła tradycyjnie play off?
-
Na dzień dzisiejszy tak. Trzeba koncentrować się na pierwszym zadaniu, jakie sobie wyznaczyliśmy a więc awansie do ósemki. Chcemy oczywiście powalczyć też o jak najwyższe miejsce. Wtedy może być troszeczkę łatwiej, bo wiadomo jak ważna jest przewaga boiska na tym etapie. Będzie bardzo ciężko uzyskać taką przewagę i zdaję sobie z tego sprawę. Jest kilka naprawdę bardzo mocnych zespołów z wielkimi budżetami. Mam nadzieję, że tradycyjnie będziemy groźną drużyną i pokusimy się i wiele niespodzianek.
Sezon zaczynacie wyjazdowym meczem z Wilkami Morskimi. Myśli pan już powoli o tym spotkaniu?
-
Nie, jeszcze nie. Skupiamy się jeszcze na naszym okresie przygotowawczym, obserwuję wnikliwie grę moich zawodników. Po każdym sparingu wychodzą rzeczy, które trzeba poprawiać i w pewien sposób dopieszczać. Dopiero w ostatnim tygodniu, gdy będę miał materiały o naszym przeciwniku będziemy się pod niego przygotowywać. Jest to beniaminek tylko i wyłącznie z nazwy. Są tam gracze z doświadczeniem ekstraklasowym, jak i międzynarodowym jak Paweł Mróz. Bardzo trudny rywal, ale na pewno nie pojedziemy tam z jakąś obawą, tylko powalczyć o zwycięstwo.
Co roku gracie w Tarnobrzegu, zdążył pan poznać ekipę gospodarzy. Jak w związku z tym ocenia pan obcokrajowców w drużynie Stabill Jeziora w porównaniu z tymi, którzy grali tam rok czy dwa lata temu?
- Do tej pory nie widziałem ich za dużo w grze. Wiadomo, że jeden mecz nie może być całkowitym wyznacznikiem umiejętności gracza, bo to różnie bywa. Przeciwko nam zaprezentowali się naprawdę bardzo dobrze. Mówiłem to też w kuluarach, że to nie są przypadkowi zawodnicy. Bardzo dobrze się prezentują, tak indywidualnie, jak i zespołowo. Nie ma samolubnej gry tych chłopaków, nie przyjechali do Polski kręcić własnych statystyk. Widać, że są fajnie wkomponowani w ten zespół. Zostaje mi tylko trzymać kciuki i życzyć powodzenia, żeby to wypaliło już w rozgrywkach ligowych.