Tomasz Grabianowski (trener MKS MOS Konin): Godna inauguracja w wykonaniu obu drużyn. Szacunek dla zespołu z Rybnika, bo to mocny team, który napsuł nam sporo krwi. Szkoda, bo mogliśmy stąd wywieźć dwa punkty, gdyby nie trójka o deskę w ostatnich 24 sekundach. To zawsze w koszykówce podcina skrzydła i podłamuje zespół mentalnie. Trzeba wtedy szukać skuteczność kosza za dwa, a najlepiej za trzy. Jasmine Perkins miała wyprowadzić na rzut Katarzynę Motyl, wybrała jednak Olę Kaję, która jeszcze nie czuje końcówek. Zabrakło nam tego, aby nasz najlepszy gracz wykonał te rzuty. Uważam, że widowisko stało na wysokim poziomie, był to szybki basket. Gratulacje dla zespołu z Rybnika - możemy być dumni, że taka drużyna jest w ekstraklasie.
Kazimierz Mikołajec (trener Basket ROW Rybnik): Dla nas był to trudny mecz - pełna hala, nowy klub, nowe zawodniczki. Wobec tego obawiałem się przed spotkaniem jak będziemy grali. Na początku ułożyło się to dla nas jak koszmarny sen - przegrywaliśmy w pewnym momencie różnicą nawet 13 punktów. Na szczęście udało wrócić się do meczu, który potem się wyrównał. W końcówce lepiej broniliśmy i to chyba zdecydowało, że rozstrzygnęliśmy to spotkanie na swoją korzyść. Wcześniej nasza obrona, praktycznie przez trzy kwarty, nie istniała, a koszykówka jak wiadomo zawsze zaczyna się od defensywy. Nasza skuteczność też była na słabym poziomie - nie trafiliśmy dziewięciu wolnych, a za dwa mieliśmy poniżej 50 proc. z gry. Zdecydowanie wygraliśmy zbiórkę i to jeden z tych elementów, który mieliśmy lepszy od rywala. Mamy po tym spotkaniu dużo wniosków, ale i dużo pracy. Sztuką jest jednak wygrać mecz, który się nie układa, dlatego chylę czoło przed dziewczynami, że potrafiły się zmobilizować i włączyły dopalanie w czwartej kwarcie.