Herkt: Znacznie przegraliśmy na deskach

Brązowe medalistki poprzedniego sezonu w piątek nie sprostały CCC Polkowice. Tym samym nad Brdą inauguracja Basket Ligi Kobiet nie zostanie pomyślnie zapamiętana.

Adam Popek
Adam Popek

Oczywiście jako faworyt do konfrontacji podchodziły "Pomarańczowe", więc z porażki Artego nonsensem byłoby robić tragedię, lecz dystans dzielący obie strony okazała się dość duży. Właściwie od drugiej kwarty przyjezdne narzuciły swoje warunki i zdominowały boiskowe wydarzenia. Zaprezentowały one o wiele większą wszechstronność. - CCC to bardziej wyrównany zespół, co widać po punktach zdobytych przez zmienniczki. Jesteśmy w takiej sytuacji, jakiej jesteśmy. Mamy skład zupełnie inny od tego zeszłorocznego. Rywalki zagrały dobre zawody. Na chwile obecną są dla nas za silne - komentuje trener Tomasz Herkt.

Rzeczywiście spośród jego podopiecznych z obowiązków ofensywnych należycie wywiązała się zaledwie wąska grupa zawodniczek. Pozytywną kartę zapisała Ewelina Gala notując 19 "oczek". Dwa mniej dołożyła pozyskana niedawno Daria Mieloszyńska. Niestety reszta wypadła już gorzej. Zawiodły koszykarki zagraniczne, które odznaczyły się słabą skutecznością. - Musimy ciężko pracować, aby w następnych meczach wrócić do gry. Miniona edycja rozgrywek rozbudziła nadzieje wszystkich, ale dzisiaj na parkiecie spotkały się ekipy, budowane w oparciu o różne budżety. My możemy dokonywać takich zakupów, które mieszczą się w naszych możliwościach finansowych - mówi coach i po chwili dodaje. - Cieszę się, że Ewelina Gala udowodniła, iż wyrasta na czołową postać ligi. Chętnie widziałbym w teamie ponownie Charity Szczechowiak, która miała dołączyć, ale niestety do chwili obecnej to się nie udało.
Podopieczne Tomasza Hertka rozpoczęły sezon od porażki z CCC Polkowice. Następnym ich przeciwnikiem będzie Riviera Gdynia Podopieczne Tomasza Hertka rozpoczęły sezon od porażki z CCC Polkowice. Następnym ich przeciwnikiem będzie Riviera Gdynia
Jednocześnie precyzyjnie wskazał element stanowiący w ogromnym stopniu przyczynę negatywnego scenariusza sprzed paru dni. - Zdecydowanie przegraliśmy walkę na deskach. Przyjezdne skompletowały 47 zbiórek my tylko 26. To jest kolosalna różnica. Warto też zaznaczyć, że dowodzony przez Jacka Winnickiego kolektyw aż czternaście razy wyłapywał piłkę pod tablicą oponenta, tworząc sobie jednocześnie szansę ponowienia akcji i zyskując nowe 24 sekundy. W przyszłości ten czynnik bez wątpienia musi zostać poprawiony.

Następny bój bydgoszczanki stoczą przeciwko Rivierze Gdynia, która również ostatnio poległa, uznając wyższość Energi Toruń.

Czytaj więcej na basket25.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×