Piotr Pamuła: Brakuje tego automatyzmu

Piotr Pamuła niedawno leczył kontuzję, ale sparingi pokazały, że przykre doświadczenia są już za nim i jest coraz pewniejszym punktem Anwilu. Choć on sam twierdzi, że jeszcze wiele mu brakuje.

Dwa razy 39 i raz 34, czyli łącznie 112 minut - tyle czasu spędził na parkiecie podczas turnieju Kasztelan Basketball Cup 2013 Piotr Pamuła. Sporo jak na zawodnika, który wrócił do koszykówki zaledwie przed czterema tygodniami po kontuzji stopy, która wykluczyła go z gry na ponad cztery miesiące. Na szczęście, ryzyka odnowienia urazu nie ma.

- Z moją stopą już jest naprawdę nieźle. Miałem prześwietlenie, nie wykazało żadnych braków, więc mam powody do radości. W ostatnim czasie problemem było jednak coś innego - przy chodzeniu czy bieganiu podświadomie stawiałem stopę w taki sposób, żeby ją odciążać. I przez to bolały mnie inne partie ciała, ale na szczęście to też już za mną - mówi zawodnik.

23-letni zawodnik spędził na parkiecie tak dużo czasu z oczywistego powodu - w związku z wąskim składem, kontuzjami oraz roszadami, w zespole brakowało drugiej jedynki. W związku tym, Pamuła musiał łączyć dwie funkcje: rzucającego i playmakera.

[i]

- Już kilku trenerów próbowało mnie na jedynce w mojej karierze i żadnemu z nich nie wyszło to na dobre -[/i] śmieje się koszykarz, dodając po chwili - Oczywiście, teraz była inna sytuacja, bo graliśmy wąską rotacją i ktoś musiał pomagać na jedynce. Wiadomo, padło na mnie i muszę przyznać, że i tak grało mi się lepiej na tej pozycji niż w poprzednich latach.

Duża ilość minut oznaczała również dużą ilość rzutów - przeciętnie w każdym spotkaniu Pamuła oddawał 12 prób, lecz skuteczność na jakiej grał, delikatnie mówiąc, powinna ulec poprawie - ledwie 33 procent.

- Przede wszystkim to nie jest jeszcze to samo w głowie, co było kiedyś. Nie mam jeszcze tej pewności, tego automatyzmu. Dostając piłkę, powinienem wiedzieć co się wydarzy za chwilę, a tymczasem jest tak, że czasami rzucam, choć mam obrońcę, a waham się, gdy jestem wolny. To jednak przyjdzie z czasem. Na razie mocno pracuję nad rzutem, zostaję po treningach, a pomaga mi w tym trener Pluta - opowiada 23-latek, dodając - Czuję też zaufanie ze strony trenera Bogicevicia. Wiadomo, skuteczność na razie pozostawia wiele do życzenia, ale ja jednak jestem strzelcem i potrzebuję wsparcia by w sytuacjach meczowych nie wahać się. No i jeszcze jedna kwestia - w lidze nie będę grał 35 minut, tylko krócej, więc tym samym będę rzucał mniej i na mniejszym zmęczeniu.

W turnieju Kasztelan Basketball Cup 2013 Pamuła zdobywał przeciętnie 11,6 punktu. Ogółem wystąpił do tej pory w 11 sparingach, notując prawie 10 oczek w każdym z nich.

[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

[/urlz][/b]

Komentarze (1)
luksin
4.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
gdyby utrzymal srednia na poziomie 10pkt w meczu a skutecznosc by mu wzrosla to napewno bylby bardzo solidnym ogniwem anwilu...