Kamil Chanas: Sporo pracy przed nami

Kamil Chanas nie miał okazji przypomnieć się wrocławskiej publiczności w meczu z EA7 Armani. Dlaczego trener Uvalin nie dał szansy swojemu rzucającemu?

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski
Stelmet mimo porażki pozostawił po sobie niezłe wrażenie po pierwszym meczu TBC 2013. - Przez większą część spotkania prezentowaliśmy się bardzo dobrze - stwierdza Kamil Chanas, rzucający mistrza Polski. I ciężko się z nim nie zgodzić, ponieważ przez trzy kwarty to drużyna trenera Mihailo Uvalina prowadziła grę i zespół EA7 Armani musiał gonić wynik. - Tak naprawdę to wszystko szło po naszej myśli dopóki zespół Armani nie postawił obrony strefowej, wobec której nie trafiliśmy kilku rzutów i niestety przegraliśmy, ale myślę, że nasza gra wyglądała pozytywnie - dodaje Chanas.
Kamil Chanas ani na moment nie pojawił się na parkiecie przeciwko zespołowi EA7 Armani Kamil Chanas ani na moment nie pojawił się na parkiecie przeciwko zespołowi EA7 Armani
Trener Uvalin bardzo dużo rotował składem, ale pominął wychowanka Śląska. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedź zna chyba tylko trener Stelmetu. - W meczu z Armani nie odnalazłem się w ogóle i tyle mogę powiedzieć - przyznaje z ironią sam zainteresowany. Sytuacja wydaje się być dziwna, ale decyzje w doborze zawodników podejmuje trener i po jednym meczu chyba jest za wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków. - W naszym składzie jest masa nowych zawodników i jeszcze sporo pracy przed nami żeby drużyna się zgrała - dodaje zawodnik mistrza Polski. A co sądzi o swojej przyszłości w rotacji zespołu Stelmetu? - Trzeba cierpliwie pracować i pozytywnie spoglądać w przyszłość, bo przed nami bardzo długi sezon więc trzeba być gotowym w każdej chwili - kończy Kamil Chanas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×