W najciekawszym spotkaniu 2. kolejki TBL zielonogórski Stelmet okazał się lepszy od Trefla, który niedawno triumfował w meczu o Superpuchar Polski. Podopieczni Mihaila Uvalina potrzebowali - podobnie jak w pierwszym spotkaniu - dogrywki, aby pokonać swojego przeciwnika. [i]
- Druga kolejka i drugi raz mistrzowi się udało. Chyba to prawda, że szczęście sprzyja lepszym, chociaż w tym meczu dobre wrażenie zrobił Trefl. Cieszy to, że dużo minut otrzymał Paweł Dzierżak, dużo punktów zdobył też Łukasz Koszarek. Czy należy łączyć te dwa fakty?[/i]
- powiedział nam Jarosław Zyskowski, ekspert portalu SportoweFakty.pl.
Znakomicie spisał się PGE Turów Zgorzelec. Wicemistrzowie Polski wręcz znokautowali AZS, wygrywając aż 84:59. Koszalinianie potwierdzili tym samym, że znajdują się obecnie w słabej dyspozycji.
- Turów to murowany kandydat na finał ligi. Zgorzelczanie grali z trzecią drużyną w kraju i zwycięstwo nie jest zaskoczeniem, ale rozmiar już tak. Prezes Waldemar Łuczak chyba zmniejszył diety żywieniowe na wyjazdach, bo zespół rzucił się na przeciwnika jak wygłodniały wilk. Damian Kulig i Piotr Stelmach wyglądają w stosunku do poprzednich latach wręcz na zagłodzonych - ocenił były koszykarz m.in. Śląska Wrocław.
Po dwóch kolejkach niepokonana jest Rosa. W poprzednim sezonie - jako beniaminek - radomianie płacili frycowe, teraz zdołali już wygrać z Jeziorem oraz z Polpharmą, która wprawdzie trzymała się blisko rywala, ale nie zdołała poważnie zagrozić ekipie Wojciecha Kamińskiego.
- Właściwie całe spotkanie było pod kontrolą Rosy, która zasłużenie wygrała. Liderami radomian byli Polacy. Wyróżnił się Kamil Łączyński, który był najlepszym zawodnikiem radomian. Wspaniale czytał grę, fantastyczny ballhandling, dobre decyzje rzutowe i "no look passy" jak poezja! Lucious miał podanie meczu, ale to Kamil był najlepszy - stwierdził Zyskowski.
Nadspodziewanie dobrze na początku sezonu spisuje się... Asseco Gdynia. Podopieczni Davida Dedka byli skazywani na pożarcie i walkę o miejsca w dolnej części tabeli. Tymczasem żółto-niebiescy na inaugurację pokonali AZS Koszalin, a teraz dzielnie walczyli w starciu z Anwilem Włocławek.
- Skazywane na porażkę Asseco mocno dało się we znaki Anwilowi. Dobra obrona, dyscyplina taktyczna i Piotr Szczotka, który jest teraz trenerem, kapitanem, człowiekiem od czarnej roboty i teraz jeszcze liderem w ataku. Chyba jako jedyny nie odczuje tzw. okresu przejściowego. Pracując na czterech etatach u niego kasa przy wypłacie powinna się zgadzać z tą z czasów prosperity klubu.
Oprócz koszalinian fatalny start notują też zawodnicy Stabillu Jeziora. Tarnobrzeżanie wyraźnie ulegli na własnym parkiecie Śląskowi Wrocław (74:89).
- Jezioro nie wykorzystało swojej szansy, która się pewnie już nie powtórzy. Śląsk wciąż szuka swojej ostatecznej wersji, ale te poszukiwania kiedyś się skończą. W Jeziorze polska część składu ma swoją szansę na grę w TBL, ale oni tylko biegają po boisku. Jeśli ktoś chce obejrzeć mecz z bliska, to zdecydowanie lepszy obraz jest z ławki - przyznał bez ogródek Zyskowski.
Na czele Tauron Basket Ligi znajdują się Energa Czarni Słupsk, którzy zdołali pokonać Kotwicę Kołobrzeg. "Czarodzieje z Wydm" opór stawiali tylko w pierwszej części spotkania, bo po przerwie dominowali już zawodnicy Andreja Urlepa.
- Tylko dlatego, że dorastałem na Tytusie Romku i Atomku byłem w stanie do końca obejrzeć transmisję internetową z tego spotkania. Obrazek - stop klatka, wyobrażamy sobie emocje, następny obrazek - stop klatka i tak w kółko. Komiks. A jeśli chodzi o sam mecz, to Czarni mieli nerwowy początek, co nie do końca wykorzystała Kotwica. Motorycznie słupszczanie są przygotowani, co pokazali w drugiej połowie, gdy przycisnęli w obronie.
pisałem ci kilkakrotnie czytaj ze zrozumieniem,hihihihihihi.