W hicie było dosłownie wszystko, co definiuje elektryzujący mecz. Żadnej z drużyn nie można odmówić walki, bo tej było sporo i skończyło się nawet na krwi na głowie Przemysława Zamojskiego. Nie brakowało determinacji, gdyż obie ekipy chciały za wszelką cenę wygrać. Nie brakowało też zwrotów akcji. Jeszcze w trzeciej kwarcie wszystko wskazywało na to, że podopieczni Mihaila Uvalina sięgną po zwycięstwo, ale - podobnie jak w poprzednich meczach w Tauron Basket Lidze - nie potrafili pójść za ciosem, co tym razem skończyło się porażką.
Zielonogórzanie generalnie nie wypadli najgorzej, ale w czwartej kwarcie zabrakło im sił, wyraźnie spadła ich efektywność - pudłowali Łukasz Koszarek, Aaron Cel czy David Barlow. Natomiast w całym spotkaniu zawodnicy Stelmetu kilkakrotnie nadziali się na szczelną defensywę słupszczan, którzy w dodatku aż sześciokrotnie zablokowali rywali.
Energa Czarni mieli jeden dość poważny kryzys, ale udowodnili, że mają charakter. Podopieczni Andreja Urlepa zdołali się otrząsnąć i w kluczowym momencie zagrać rewelacyjnie. Garrett Stutz i jego koledzy z drużyny wykorzystali dziurę w defensywie obrońców tytułu i szybko zniwelowali dystans. Mało tego, z wielką łatwością przypieczętowali zwycięstwo, gdyż ekipa z Winnego Grodu nie zdołała już się podnieść.
Energa Czarni Słupsk - Stelmet Zielona Góra 81:72 (19:19, 19:20, 15:22, 28:11)
Energa Czarni: Stutz 19, Jarmakowicz 17, Trice 16, Nowakowski 11, Hulls 4, Dutkiewicz 3, Śnieg 3, Jankowski 2, Mokros 0.
Stelmet: Eyenga 15, Zamojski 12, Koszarek 12, Dragicević 12, Cel 7, Chanas 4, Sroka 3, Brackins 3, Hrycaniuk 2, Walker 2, Barlow 0.[b]
[/b]
poczatek sezon Czytaj całość