Adam Hrycaniuk: W Eurolidze jest jeszcze mniejszy margines błędu

W piątek Stelmet Zielona Góra po raz kolejny stanie przed szansą odniesienia pierwszego, historycznego zwycięstwa w Eurolidze. Czy gracze Mihailo Uvalina pokonają Montepaschi Sienę?

Początek sezonu nie jest zbytnio udany dla Stelmetu Zielona Góra. W polskiej lidze zielonogórzanie męczyli się z Kotwicą Kołobrzeg oraz Treflem Sopot, przegrali w ostatni poniedziałek z Energą Czarnymi Słupsk. We wszystkich tych spotkaniach mistrzowie Polski mieli sporą przewagę, ale nie potrafili jej utrzymać. Czego jest to wynikiem? - Myślę, że coś w tym jest, iż nie umiemy utrzymać przewagi. Tracimy łatwe punkty i szybko nasi rywale nas doganiają. Tylko, czy my nie umiemy utrzymać tej przewagi, czy po prostu przeciwnik się mobilizuje i gra dobrze? To już są dwie różne rzeczy. W trzeciej kwarcie prowadziliśmy 10 punktami i zamiast bronić agresywnie, i utrzymać przewagę to trochę odpuściliśmy. Ciężko było wówczas zatrzymać ekipę ze Słupska - ocenia Adam Hrycaniuk, podkoszowy, który ma wrócić do pełnej dyspozycji w spotkaniu piątkowym przeciwko Montepaschi Siena.

Dla zielonogórzan jest to szansa, żeby odnieść w końcu pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Euroligi, która jak na razie mocno weryfikuje umiejętności Stelmetu. Gracze zostali rozbici przez Bayern Monachium oraz Unicaja Malaga. - Euroliga nas weryfikuje, tak jak to bywa z polskimi drużynami. Staramy się, gramy najlepiej, jak potrafimy, ale brakuje nam czegoś - zapewnia Hrycaniuk.

- Mam nadzieję, że się podniesiemy w piątek. Często jest tak, że ci gracze ofensywni nie wygrywają meczów, a robią to zawodnicy defensywni. Trzeba grać solidnie, twardo w obronie. Czasami taka strategia przynosi rezultaty. W Eurolidze jest jednak jeszcze mniejszy margines błędu niż w polskiej lidze - podkreśla podkoszowy Stelmetu Zielona Góra.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: