Kontuzja Waltona pokrzyżowała plany Asseco?

To m.in. za sprawą A.J. Waltona goście z Gdyni zaczęli odrabiać straty w sobotnim meczu z Polpharmą. Amerykanina zabrakło jednak w najważniejszych momentach.

Na 150 sekund przed końcem spotkania A.J. Walton musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji. - Został uderzony w bark przez co poślizgnął się i naciągnął mięsień dwugłowy - twierdził po meczu David Dedek, trener Asseco Gdynia. Amerykanin nie mógł co prawda kontynuować spotkania, ale wiadomo, że ten uraz nie poważny. - Wszystko jest w porządku, to była drobna kontuzja, która nie spowoduje żadnej absencji. Będę gotowy na kolejne mecze - mówi nam Walton.

Nie da się ukryć, że w samej końcówce w szeregach gdynian zabrakło właśnie amerykańskiego rozgrywającego, który był w znacznie lepszej formie niż Sebastian Kowalczyk. To właśnie dzięki dobrej postawie Amerykanina odrobiło większość strat w drugiej połowie. Walton zdobył 8 punktów, miał 3 asysty i wymusił aż 9 przewinień.

- W pierwszej połowie fatalnie dzieliliśmy się piłką. Aż trudno to racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się działo. W przerwie trener powiedział kilka mocnych słów i nasza gra wróciła do normy. Dzieliliśmy się piłką i zaczęliśmy odrabiać straty - podkreśla Walton, który jest jednym z wyróżniających się zawodników Asseco Gdynia.

Gdynianie w niedzielę zmierzą się z Kotwicą Kołobrzeg.

Komentarze (0)