Pomiędzy Rosą a Śląskiem znaleźć można wiele cech wspólnych: obie drużyny mają taki sam dorobek punktowy i identyczny bilans (3-2). Wrocławianie znajdują się na czwartym miejscu w tabeli, wyprzedzając radomian o dwie lokaty korzystniejszym stosunkiem punktów zdobytych do straconych. Co więcej, zarówno podopieczni Milivoje Lazicia, jak i ekipa z Mazowsza pokonali tych samych rywali - Polpharmę Starogard Gdański i Jezioro Tarnobrzeg. Co prawda zespół z Dolnego Śląska nie potrafił ograć Kotwicy Kołobrzeg, natomiast z łatwością uczynili to podopieczni Wojciecha Kamińskiego, jednak w ostatniej kolejce, po bardzo emocjonującym boju, okazał się minimalnie lepszy od Energi Czarnych, z którymi tydzień wcześniej przegrała właśnie Rosa.
Po dobrym początku sezonu, kiedy radomianie odnieśli trzy wygrane z rzędu, przyszedł czas pierwszych poważnych egzaminów. Nie dali rady ani w Słupsku, ani w miniony poniedziałek w starciu z mistrzem Polski. Śląsk nie jest już koszykarską potegą, ale 17-krotny mistrz Polski, po latach chudych, chce powrócić do swojej świetności. Mają temu pomóc transfery, jakie nie tylko przed rozpoczęciem sezonu przeprowadzili działacze i sztab szkoleniowy. Przed tygodniem do drużyny dołączył bowiem Kyryło Fiesenko, były center m.in. Utah Jazz. Do tej pory jeszcze nie miał okazji zaprezentować się polskim kibicom. Być może w piątek zadebiutuje w Tauron Basket Lidze.
Jeszcze nie tak dawno "języczkiem uwagi" mógłby być występ Marcina Kosińskiego. Mógłby, gdyby były koszykarz Rosy... wciąż reprezentował barwy wrocławskiego zespołu. Tymczasem po zakontraktowaniu Fiesenki klub z Dolnego Śląska zdecydował się rozwiązać umowy z tym zawodnikiem oraz Franjo Bubalo, o czym informowaliśmy tutaj.
Gospodarze będą chcieli zrehabilitować się za dwie ostatnie porażki. - Musimy skupić się na tym spotkaniu i wyrzucić z głów to, co było do tej pory - podkreśla Kamil Łączyński, którego czeka pojedynek na pozycji rozgrywającego z doświadczonym Robertem Skibniewskim. Zdaniem 24-latka, kluczem do sukcesu będzie realizacja założeń nakreślonych przez sztab szkoleniowy. - Myślałem, że jesteśmy dobrze przygotowani na Stelmet, a skończyło się minus trzydzieści. Taktyka i przygotowanie to jedno, a realizacja to coś zupełnie innego - zaznacza.
Nie wiadomo, czy Rosa wystąpi w pełnym składzie. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Łukasza Majewskiego, kontuzjowanego w meczu ze Stelmetem. W poniedziałek na parkiecie w ogóle nie pojawił się Robert Witka. - Wstępna diagnoza była taka, że w sobotę Robert wznowi treningi, natomiast do meczu ze Stelmetem nie wrócił. Ciężko było wystawić go do gry bez treningu. Na pewno by się w tym spotkaniu przydał, bo brakowało człowieka z doświadczeniem na pozycji numer cztery. Te "czwórki" w drużynie przeciwnej nas zdeklasowały - Kamiński podkreślił kilka dni temu.
Piątkowy mecz Rosa Radom - Śląsk Wrocław rozpocznie się o godz. 17.
wielki slask na kolanach]
hahaa