Ledwie około co czwarty rzut trafiał do meczu ze Stelmetem Zielona Góra Dusan Katnić. Serb notował raptem 27 procent z gry, przy jednoczesnym wskaźniku 22 procent skuteczności zza łuku. W starciu z mistrzem Polski rozgrywający Anwilu Włocławek poprawił tę ogólną statystykę (31 procent z gry) dzięki pięciu trafieniom na sześć prób za dwa. Za trzy jednak utrzymał wyjątkowo niski poziom - 1/6.
- Wciąż próbuję złapać odpowiedni rytm, ale nic nie jest tak, jak być powinno. Przyszedłem tutaj, by być liderem, ale do lidera mi daleko. Wiem o tym, nie chcę się tłumaczyć. Wiem też, że muszę mocniej trenować - mówi 24-letni playmaker Anwilu Włocławek.
O ile "suche" cyferki meczem ze Stelmetem zawodnik poprawił, o tyle obraz jego gry nadal pozostawia wiele do życzenia. Przed sezonem Katnić jawił się jako odmiana i koszykarz, który ma sprawić, że kibice Anwilu szybko zapomną o Krzysztofie Szubardze. Dzisiaj zdecydowana większość fanów zasiadających regularnie w Hali Mistrzów bez wahania optowałaby za powrotem inowrocławianina, nie bacząc nawet na fakt, iż w poprzednim sezonie gros skreślało go, punktując jego wady, jak chociażby zbyt częste przetrzymywanie piłki.
Póki co Szubarga gra oczywiście w ukraińskim MBC Mikołajów (średnio zdobywając 11,6 punktu i 6,2 asysty, na skuteczności 50 za dwa i 26 za trzy) i temat jego powrotu do Włocławka nie istnieje. Nie ma też możliwości, by klub chciał wymienić rozgrywającego na innego zawodnika.
Problem Katnicia to jednak nie tylko statystyki trafionych lub nietrafionych rzutów. To także styl gry, jaki Serb prezentuje - jak na playmakera, który regularnie gra trzy kwarty w każdym meczu, notuje zaledwie nieco ponad trzy asysty, popełniając przy tym zatrważającą ilość prawie czterech strat w spotkaniu! Dużym problemem 24-latka jest także decyzyjność i forsowanie własnych rzutów. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?
- Wszystkie moje problemy są w głowie, a nie bezpośrednio na parkiecie. Mam wrażenie, że pierwszy mecz ligowy spowodował, że straciłem gdzieś rytm, na który pracowałem w okresie przygotowawczym i trochę zagubiłem się. Bardzo chciałbym się przełamać, potrzebuję jednego-dwóch meczów, żeby złapać choć trochę lepszą formę. Wiem, że zespół na mnie liczy, i że wszyscy mają do mnie wiele cierpliwości, więc chcę to zaufanie spłacić. Bardzo chcę - kończy serbski rozgrywający.
W swoich słowach Katnić sprawia wrażenie rozsądnego, wyważonego człowieka i rzeczywiście taki jest na co dzień. Ile trzeba czasu, by te cechy pokazał wreszcie na parkiecie? Tego nie wie prawdopodobnie nawet on sam...