Nathan Healy o pobycie w Polpharmie: Na siłę chciano ze mnie zrobić "trójkę"

Nathan Healy przez jakiś czas był zawodnikiem Polpharmy Starogard Gdański, ale po trzech meczach, działacze oraz sztab szkoleniowy uznali, że gracz ma za słabe umiejętności.

Nathan Healy dość szybko znalazł nowego pracodawcę - polską ligę zamienił na holenderską. Amerykanin swoją karierę będzie kontynuował w zespole Aris Leeuwarden. Od jego odejścia z Polpharmy minęło już trochę czasu. Jak z perspektywy czasu ocenia swój pobyt na Kociewiu? - To była trochę niefortunna sytuacja. Do Starogardu Gdańskiego przyjeżdżałem jako czwórka, ale sztab szkoleniowy widział mnie na trójce i zmieniono mi pozycję. Trudno było mi się przyzwyczaić do nowych warunków. Dostawałem dużo minut w meczach sparingowych i uważam, że spisywałem się całkiem nieźle. Gdy przyszła liga to moje minuty zostały znacznie ograniczone. Wyników też nie było, więc działacze musieli coś zmienić. Uważano, że to ja jestem tym najsłabszym ogniwem i dlatego postanowiono się ze mną rozstać - podkreśla na naszych łamach amerykański skrzydłowy.

Zawodnik nie żałuje jednak, że rozstał się z klubem. - Koszykówka to jeden wielki biznes. Szybko znalazłem nowego pracodawcę i nie ma czego żałować. Gdy przyjeżdżałem do Polpharmy to wierzyłem, że mi się uda i zanotuję udany sezon, ale stało się inaczej. Poznałem jednak nowy kraj, spotkałem wielu ciekawych ludzi i z tego się bardzo cieszę - zauważa Healy.

Amerykanin w barwach Polpharmy wystąpił w trzech meczach, w których średnio zdobywał 2,3 punkta oraz 2,3 zbiórki.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)