Tym samym nowym coachem drużyny z nad morza został Tomasz Mrożek, który prowadził już kołobrzeżan w poprzednim sezonie, lecz później został zastąpiony przez Mariusza Karola.
- Jestem dobrej myśli, trener Mrożek miał jednak tylko kilka dni na przygotowanie drużyny do jakże ważnego spotkania - zaznacza Marek Piechowicz. - Wiadomo - derby. Mecze Kotwicy z Koszalinem zawsze wzbudzają dużo emocji oraz ogromnego zainteresowania wśród kibiców. Dlatego sytuacja jest podwójnie trudna i na nowym szkoleniowcu spoczywa spora odpowiedzialność. Pierwsze treningi były solidne, a drużyna pozytywnie zareagowała na nową sytuację. Zawodnicy byli zmotywowani i chętni do wykonywania nowych założeń taktycznych. Wierzę, że w sobotę zarówno trener jak i każdy z graczy będzie gotowy - dodaje z nadzieją.
25-letni skrzydłowy nie pomoże jednak swoim kolegom w sobotnim spotkaniu. Wydawało się, że koszykarz szybko powróci na parkiet, jednak uraz okazał się poważniejszy niż pierwotnie zakładano.
- Sytuacja się trochę skomplikowała i prawdopodobnie będę potrzebował jeszcze trochę czasu, aby wrócić do gry - martwi się koszykarz. - Najbliższa konsultacja z lekarzem powinna rozwiać wszelkie wątpliwości i wyjaśni się kiedy będę zdrowy. - podkreśla.
Derby Kotwicy z drużyną z Koszalinie już od kilku dni wzbudzają ogromne emocje. Będzie to ważne arcyważny sprawdzian dla fanów obu ekip, ale także dla samych zawodników. Bilety na mecz ten mecz rozeszły się bardzo szybko. Wydaje się, że emocji na pewno nie zabraknie.
- Napiętą i bojową atmosferę można wyczuć na każdym kroku - mówi zawodnik Kotwicy. - Zaczynając od kibiców, którzy podczas jednego z treningów pojawili się na sali śpiewając pieśni bojowe zagrzewające nas do walki, a kończąc na asystencie kierownika "Majkim", który na samą myśl o tym spotkaniu zalewa się zimnym potem. Sami zawodnicy zdają sobie sprawę jak ważne jest to pojedynek i na pewno zrobią wszystko co w ich mocy, aby wygrać. Spodziewamy się pełnej hali i chcemy zaprezentować się przed naszymi fanami z jak najlepszej strony. Mam jednak nadzieję, że to my będziemy cieszyć się z odniesionego zwycięstwa - zapowiada Piechowicz.
Gospodarze przystąpią do tego starcia w jednak nie najlepszych nastrojach. Przed tygodniem jeszcze z dawnym trenerem, Czarodzieje z Wydm zostali znokautowani przez Trefl Sopot. Zdecydowanie lepsze humory panują w Koszalinie, gdzie AZS bardzo łatwo uporał się z Polpharmą i wydaje się, że powoli wraca na zwycięskie tory.
- Z Koszalinem sąsiadujemy nie tylko geograficznie, ale również jeśli chodzi o zajmowane miejsca w tabeli PLK - przypomina Piechowicz. - Mamy taki sam bilans zwycięstw do porażek 2-5. Akademicy po kiepskim początku w lidze, wygrali dwa z ostatnich trzech spotkań. Można powiedzieć, że drużyna wróciła na właściwy tor i na pewno przyjedzie do Kołobrzegu po zwycięstwo. Jak zwykle kluczowa będzie obrona. Ze statystyk wynika, że czterej zagraniczni zawodnicy: Dunn, Henry, Sykes i Labović zdobywają razem średnio prawie 60 punktów na mecz. Należy skupić się na tych graczach i nie doprowadzać do sytuacji, w których będą mogli oddawać rzuty z czystych pozycji. Zastawienie i zbiórka również może okazać się kluczowym elementem. Koszalin dysponuje wyższymi zawodnikami, a każda zebrana piłka w ataku daje kolejną szansę na ponowienie akcji przez przeciwnika. Trener Mrożek na pewno ustali taktykę na mecz i mam nadzieję, że zawodnicy wykonają wszystkie wprowadzone założenia - kończy.