Dokładnie 23 listopada ekipa ze Śląska przegrała z beniaminkiem, Wilkami Morskimi aż 31:56. Cały zespół odznaczył się wówczas fatalną skutecznością i nie przypominał absolutnie kandydata do zajęcia miejsca pośród pierwszej szóstki ligowej tabeli. Teraz pozostawił po sobie korzystniejsze wrażenie. - Jestem umiarkowanie zadowolony z tego co zaprezentowaliśmy. Oczywiście trudno być szczęśliwym po porażce, ale zdobyliśmy więcej punktów niż parę dni wcześniej w Szczecinie - komentował trener Kazimierz Mikołajec.
Nie da się ukryć, że po części to zasługa gospodyń. Te nie narzuciły specjalnie wysokiego tempa i pozwalały swoim przeciwniczkom na więcej niż zwykle. Mimo tego ambicji oraz dążeń rybniczanek nie należy deprecjonować. Udowodniły, iż jeśli naprzeciwko stanie oponent mniejszego kalibru wtedy pełna pula ma szanse zostać uzyskana, choć coach wytknął parę mankamentów. - Nie wystrzegliśmy się błędów. Mieliśmy problemy m in. przy zastawianiu i zbiórkach - wyliczał coach.
Wiadomo zatem jakie elementy trzeba poprawić. Najbliższym rywalem jego podopiecznych będzie łódzki Widzew, a potem przyjadą gorzowskie Akademiczki, plasujące się lokatę niżej w ogólnej klasyfikacji. Paniki nie ma sensu wszczynać, lecz drużyna z całą pewnością musi mocno skoncentrować uwagę, by potem spokojnie pojechać na święta.
Kazimierz Mikołajec: Przed nami decydujące mecze
Basket ROW Rybnik w ostatniej kolejce BLK przegrał pod Wawelem, ale jego gra wyglądała przynajmniej trochę lepiej porównując do tego co wydarzyło się tydzień wcześniej.