Bartosz Półrolniczak: Jak wygląda sytuacja z tym zawodnikiem, który ma zastąpić Chase Simona?
Zbigniew Pyszniak:
Ciągle go szukamy.
Są już jacyś konkretni kandydaci?
-
To już kwestia trenera, on ogląda i szuka. Jak powie, że ma kogoś konkretnego to będziemy działać i załatwiać wszystkie formalności.
Jest jakaś szansa, że ten zawodnik zagra już przeciwko Polpharmie?
-
Ciężko mi powiedzieć, sytuacja ciągle się zmienia. Na pewno będzie to Amerykanin, ale kiedy do nas dołączy, nie jestem dokładnie w stanie powiedzieć.
Po sezonie nie dogadał się pan z trenerem Szczubiałem, dlaczego zatem teraz zdecydował się pan na taki ruch?
-
Bo uważam, że jak to się mówi w przenośni:trener Szczubiał potrafi zrobić coś z niczego. Z ciężkiej sytuacji zawsze potrafił to jakoś posklejać w całość. W Kotwicy były jakieś problemy, nie wnikam już w to. Nadarzyła się taka okazja i się dogadaliśmy. Szybko mógł tam swój kontrakt rozwiązać, a ja mu zaproponowałem współpracę i się zgodził.
W zeszłym sezonie zespół również słabo zaczął sezon. Wierzy pan w to, że teraz w podobny sposób uda się drużynie wrócić do gry?
-
Robię wszystko, by uratować ten sezon. Zakontraktowałem trenera, ciągle szukamy strzelca na miejsce Simona. Brakuje nam takiego gracza typowo punktowego. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko uratować. O play off będziemy walczyć, ale o to i tak byłoby ciężko w jakim składzie byśmy nie byli. Ciągle uważam, że ten skład stać na osiąganie dobrych wyników. Jak to się mówi, te wszystkie trybiki trzeba poustawiać, żeby to było całością. Tu jest rola trenera Szczubiała. Widać na tych pierwszych treningach, że coś w tym zespole się obudziło. Żywiej się ruszają, widać to podejście. Nie wiem, czy to kwestia osoby, wiedzy, czy autorytetu. Nie będę w to wnikał. W sobotę mamy bardzo ważny mecz i liczymy, że go wygramy. Będziemy dążyć, by po tej pierwszej rundzie mieć przynajmniej te trzy wygrane jak w zeszłym sezonie. Potem będzie można już spokojniej myśleć o rundzie rewanżowej i fazie szóstek. Wierzymy w ten zespół. Za miesiąc, może półtora wróci jeszcze Dawid Przybyszewski. Będziemy robić wszystko i dążyć, że przynajmniej powtórzyć wynik z poprzednich rozgrywek.
Istniało ryzyko, że Dawid Przybyszewski nie zagra do końca sezonu. W trakcie rozgrywek dołączył do składu Rafał Rajewicz. Po powrocie Przybyszewskiego będziecie mieli aż trzech polskich centrów, wszyscy zostaną w drużynie?
-
Na pewno jest ich dużo, ale jak będzie to zobaczymy po powrocie Przybyszewskiego do gry. On twierdzi, że wróci za miesiąc. Ja uważam, że to jednak potrwa dwa miesiące. Chodzi o pełną sprawność, nie powiedzmy o to, że będzie w stanie sobie truchtać. Wróci wtedy, jak będzie w pełni gotowy. Czas pokaże jaki to będzie okres, wtedy będziemy się martwić.
Trener Szczubiał dzielił się już z panem swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi drużyny?
-
Mamy wspólne zdanie na ten temat. Na pewno brakuje tu tego strzelca po Simonie. Poza tym zespołowi brakuje charyzmy, woli walki, szybkości i charakteru. Wszystko to, co już powinni mieć po poprzednich trenerach. Wcześniej też brakowało świeżości. Niestety potwierdziły się moje przypuszczenia. Mam jednak nadzieję, że to wszystko zostanie wyprostowane.
Nie ma pan wrażenia, że tej drużynie brakuje typowych walczaków? Rok temu byli gracze, którzy potrafili dać drużynie impuls do walki. Mam na myśli Dłoniaka, Walla czy Tillera.
-
No na pewno byli ci zawodnicy ważni dla drużyny. Teraz został ściągnięty Allen, i on miał być takim liderem. Simon był takim graczem, ale doznał urazu. Wcześniej problemy miał także Allen. Z czasem okazało się, że on jest bardziej kreatorem gry a nie egzekutorem. Dłoniak był takim przywódcą, teraz brakuje takiego powiedzmy to w przenośni "półwariata", w dobrym tego słowa znaczeniu. W tym sezonie takiego gracza po prostu nie ma. Drużyna powinna to jednak zrozumieć i zareagować. Zyskał na tym Nowakowski, który dobrze sobie w tej roli radzi. Coraz lepiej gra Allen, mam nadzieję, że też takim graczem będzie. Liczę, że osoba trenera Szczubiała to zmieni. Treningi i inne rzeczy zmienią nastawienie. Wcześniej parę akcji im nie wychodziło od razu spuszczali głowy. Do tej pory ta grupa wygląda jak tacy grzeczni chłopcy do bicia. Na parkiet trzeba wyjść, nie poddawać się i walczyć o swoje. Stać ich na to, ale to trzeba z nich wyzwolić.
Przed Stabill Jeziorem arcyważny mecz z Polpharmą, który tak naprawdę w jakiś sposób ustawi dalszą część sezonu.
-
Na pewno tak. Robimy wszystko, co możemy. Mobilizacja jest pełna, by wygrać sobotni mecz ligowy. W Pucharze Polski możemy wygrać, możemy przegrać. To nie ma aż takiego znaczenia. Liczę cały czas, że będzie to zwycięstwo. Trener Szczubiał z pewnością też ma taką nadzieję.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Chase Simon odszedł z klubu prawie miesiąc temu. Ile czasu można szukać innego na jego miejsce. Sezon nie trwa wiecznie!
Raz Prezes mówi „…ciągle szukamy strzelca na miejsce Simona.”, wcześniej powiedział: „Szukanie nowego zawodnika - To już kwestia trenera, on ogląda i szuka”.
W takim razie jak z tym nie wtrącaniem się „Mam zasadę, że się nie wtrącam, bo trener może mi powiedzieć: "Co się wtrącasz, ja wiem, co robię".” ?
Chaos w wypowiedziach i prowadzeniu zespołu.
Przy braku wyników będzie winny trener, jak będzie dobrze to zasługa Prezesa.
Określenie „Szczubiał potrafi zrobić coś z niczego” dość ostre nawet w przenośni. Zgadzam się, że do zawodnika z nr 16 pasuje, ale innych to obraża.
Jeżeli chodzi o zeszłorocznych zawodników walczaków. Szkoda, że nie ma J.T. Tillera. Widać było, że dawał z siebie wszystko, był wartościowym graczem. Z jego wypowiedzi wynika, że chciał zostać w klubie.
Zamiast podpisać z nim umowę było czekanie do końca – jak nie znajdzie klubu to nie On ale Prezes będzie dyktował warunki tak jak w poprzednim sezonie. W tym się przeliczył.
Na początku sezonu było pompowanie balona oczekiwań jaki to jest cudowny zespół, jaka to będzie świetlana przyszłość.
Pasują do tej sytuacji słowa Króla Juliana:
„Aha! Już czujem słodki smak zwycięstwa. Mmm... jakbym miał coś słodkiego w brzuchu. (Wyprzedzają go pingwiny). Nie, teraz zastąpił go gorzki smród przegranej! Uuu... śmierdzi nie na żarty.”
Teraz z niecierpliwością czekamy na „wietrzenie”.
Kolejny raz trzeba wam przypominać o stronie www zespołu.
Zmieńcie w zakładce Kadra informacje o trenerze – dalej jest Papka. Chyba, że nie jestem w temacie i Szczubiała już nie ma, a Arkadiusz dalej dowodzi.
Jeżeli tak to z góry przepraszam za uwagę. Czytaj całość
W tamtym roku miał coś (niezły zespół) i zrobił nic (wynik)
Teraz ma nic (tak rzecze Pyszniak) i ma zrobić coś (wynik)