Robię wszystko, by uratować sezon - rozmowa ze Zbigniewem Pyszniakiem, prezesem Stabill Jeziora Tarnobrzeg

Stabill Jezioro Tarnobrzeg do tej pory wygrało tylko jedno spotkanie w sezonie. - Mam nadzieję, że uda nam się wszystko uratować - mówi prezes Jeziorowców, Zbigniew Pyszniak.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Półrolniczak: Jak wygląda sytuacja z tym zawodnikiem, który ma zastąpić Chase Simona?
Zbigniew Pyszniak:

Ciągle go szukamy.

Są już jacyś konkretni kandydaci?
-

To już kwestia trenera, on ogląda i szuka. Jak powie, że ma kogoś konkretnego to będziemy działać i załatwiać wszystkie formalności.

Jest jakaś szansa, że ten zawodnik zagra już przeciwko Polpharmie?
-

Ciężko mi powiedzieć, sytuacja ciągle się zmienia. Na pewno będzie to Amerykanin, ale kiedy do nas dołączy, nie jestem dokładnie w stanie powiedzieć.

Po sezonie nie dogadał się pan z trenerem Szczubiałem, dlaczego zatem teraz zdecydował się pan na taki ruch?
-

Bo uważam, że jak to się mówi w przenośni:trener Szczubiał potrafi zrobić coś z niczego. Z ciężkiej sytuacji zawsze potrafił to jakoś posklejać w całość. W Kotwicy były jakieś problemy, nie wnikam już w to. Nadarzyła się taka okazja i się dogadaliśmy. Szybko mógł tam swój kontrakt rozwiązać, a ja mu zaproponowałem współpracę i się zgodził.

W zeszłym sezonie zespół również słabo zaczął sezon. Wierzy pan w to, że teraz w podobny sposób uda się drużynie wrócić do gry?
-

Robię wszystko, by uratować ten sezon. Zakontraktowałem trenera, ciągle szukamy strzelca na miejsce Simona. Brakuje nam takiego gracza typowo punktowego. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko uratować. O play off będziemy walczyć, ale o to i tak byłoby ciężko w jakim składzie byśmy nie byli. Ciągle uważam, że ten skład stać na osiąganie dobrych wyników. Jak to się mówi, te wszystkie trybiki trzeba poustawiać, żeby to było całością. Tu jest rola trenera Szczubiała. Widać na tych pierwszych treningach, że coś w tym zespole się obudziło. Żywiej się ruszają, widać to podejście. Nie wiem, czy to kwestia osoby, wiedzy, czy autorytetu. Nie będę w to wnikał. W sobotę mamy bardzo ważny mecz i liczymy, że go wygramy. Będziemy dążyć, by po tej pierwszej rundzie mieć przynajmniej te trzy wygrane jak w zeszłym sezonie. Potem będzie można już spokojniej myśleć o rundzie rewanżowej i fazie szóstek. Wierzymy w ten zespół. Za miesiąc, może półtora wróci jeszcze Dawid Przybyszewski. Będziemy robić wszystko i dążyć, że przynajmniej powtórzyć wynik z poprzednich rozgrywek.

Robię wszystko, by uratować ten sezon - mówi Pyszniak
Robię wszystko, by uratować ten sezon - mówi Pyszniak

Istniało ryzyko, że Dawid Przybyszewski nie zagra do końca sezonu. W trakcie rozgrywek dołączył do składu Rafał Rajewicz. Po powrocie Przybyszewskiego będziecie mieli aż trzech polskich centrów, wszyscy zostaną w drużynie?
-

Na pewno jest ich dużo, ale jak będzie to zobaczymy po powrocie Przybyszewskiego do gry. On twierdzi, że wróci za miesiąc. Ja uważam, że to jednak potrwa dwa miesiące. Chodzi o pełną sprawność, nie powiedzmy o to, że będzie w stanie sobie truchtać. Wróci wtedy, jak będzie w pełni gotowy. Czas pokaże jaki to będzie okres, wtedy będziemy się martwić.

Trener Szczubiał dzielił się już z panem swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi drużyny?
-

Mamy wspólne zdanie na ten temat. Na pewno brakuje tu tego strzelca po Simonie. Poza tym zespołowi brakuje charyzmy, woli walki, szybkości i charakteru. Wszystko to, co już powinni mieć po poprzednich trenerach. Wcześniej też brakowało świeżości. Niestety potwierdziły się moje przypuszczenia. Mam jednak nadzieję, że to wszystko zostanie wyprostowane.

Nie ma pan wrażenia, że tej drużynie brakuje typowych walczaków? Rok temu byli gracze, którzy potrafili dać drużynie impuls do walki. Mam na myśli Dłoniaka, Walla czy Tillera.
-

No na pewno byli ci zawodnicy ważni dla drużyny. Teraz został ściągnięty Allen, i on miał być takim liderem. Simon był takim graczem, ale doznał urazu. Wcześniej problemy miał także Allen. Z czasem okazało się, że on jest bardziej kreatorem gry a nie egzekutorem. Dłoniak był takim przywódcą, teraz brakuje takiego powiedzmy to w przenośni "półwariata", w dobrym tego słowa znaczeniu. W tym sezonie takiego gracza po prostu nie ma. Drużyna powinna to jednak zrozumieć i zareagować. Zyskał na tym Nowakowski, który dobrze sobie w tej roli radzi. Coraz lepiej gra Allen, mam nadzieję, że też takim graczem będzie. Liczę, że osoba trenera Szczubiała to zmieni. Treningi i inne rzeczy zmienią nastawienie. Wcześniej parę akcji im nie wychodziło od razu spuszczali głowy. Do tej pory ta grupa wygląda jak tacy grzeczni chłopcy do bicia. Na parkiet trzeba wyjść, nie poddawać się i walczyć o swoje. Stać ich na to, ale to trzeba z nich wyzwolić.

Przed Stabill Jeziorem arcyważny mecz z Polpharmą, który tak naprawdę w jakiś sposób ustawi dalszą część sezonu.
-

Na pewno tak. Robimy wszystko, co możemy. Mobilizacja jest pełna, by wygrać sobotni mecz ligowy. W Pucharze Polski możemy wygrać, możemy przegrać. To nie ma aż takiego znaczenia. Liczę cały czas, że będzie to zwycięstwo. Trener Szczubiał z pewnością też ma taką nadzieję.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (7)
blanc
6.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zadanie dla trenera - nie zająć ostatniego miejsca. I sezon będzie uratowany. Gratuluje ambicji. 
avatar
basket_tbg
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tego sezonu już nie da się uratować. Będą pojedyncze wygrane i nic poza tym, a ten cały balon pompowany może w końcu pęknąć już w sobotę. 
avatar
grubas ket
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oszczędności na trenerze i Polakach odbiły się czkawką 
M_arian
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytuł powinien być - Robię wszystko, by uratować sezon, stanowisko własne i syna. Czytaj całość
avatar
saxon
5.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czyli sytuacja odwrotna dla Szczubiała!:)
W tamtym roku miał coś (niezły zespół) i zrobił nic (wynik)
Teraz ma nic (tak rzecze Pyszniak) i ma zrobić coś (wynik)