Bartosz Półrolczanik: Nie był to dla ciebie szczęśliwy powrót do Tarnobrzega. Jak wygląda sytuacja z twoim kontuzjowanym kolanem?
Daniel Wall:
Tak naprawdę nie wiem, po powrocie będę wiedział więcej jak zrobię USG. Mam zbity piszczel, coś tam mnie uwiera z prawej strony kolana. Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego i dość szybko będę mógł wznowić treningi.
Twój uraz i kontuzja Cezarego Trybańskiego chyba sprawiły, że w meczach ze Stabill Jeziorem ciężko było o dobre wyniki.
-
Mieliśmy taką siłę pod koszem, jaką mieliśmy. Tym graliśmy, a nie mnie już oceniać, czy jak gram ja i Czarek to nasza siła jest większa. To nie o to chodzi. Na pewno generalnie brakowało nam trochę ludzi w rotacji w obu tych spotkaniach. Zagraliśmy słabo, co tu więcej mówić?
Jak oceniasz ten pierwszy tydzień z trenerem Jankowskim?
-
Jest różnica zarówno w podejściu, jak i w trenowaniu. Śmieszne słowo, bo to się zawsze powtarza, ale na treningu to wszystko wyglądało o wiele, wiele lepiej niż na meczu. Możliwe, że do tej nowej taktyki musimy się jeszcze przyzwyczaić. Trzeba więcej czasu. Jak sam trener mówi, wiele jeszcze pracy przed nami.
Wasz potencjał jest wystarczający by zaistnieć w tej lidze, czy przydałby się jakiś nowy zawodnik?
-
Ciężko mi takie sprawy jako zawodnikowi oceniać. Nigdy nie oceniałem takich rzeczy, i nigdy tego nie będę robił. Jestem po to, by przyjść na trening i pracować, a na meczu to wszystko pokazać.
Zostałeś ciepło przywitany przez kibiców, to chyba zawsze cieszy.
-
Jasne, bardzo mnie to cieszy. Spędziłem w Tarnobrzegu pięć sezonów. Fajnie, że ktoś mnie jeszcze pamięta (śmiech). Ostatni pobyt był zresztą dość niedawno, bo jeszcze parę miesięcy temu grałem w Jeziorze. Na pewno jest to miłe, bardzo miłe.
Teraz przed wami mecz z mistrzem Polski i to na jego terenie. Ciężko o jakikolwiek optymizm.
-
Po pierwsze zobaczymy, jak się pozbieramy z tymi wszystkimi kontuzjami. Z mistrzem jak to z mistrzem, zawsze jest bardzo ciężko to raz, a po drugie w takim okrojonym składzie nie jest łatwo walczyć. Mamy cały tydzień do przepracowania i miejmy nadzieję, że zagramy znacznie lepiej jak w Tarnobrzegu.
Jedyny pozytyw po dwóch meczach ze Stabill Jeziorem jest taki, że gracie dalej w rozgrywkach pucharowych. W waszej sytuacji chyba każdy taki mały sukces to jakiś krok do przodu.
-
Na pewno tak. Trzeba nam przede wszystkim wbić do głowy, że możemy. Poza tym to parę meczów więcej, a my tego teraz potrzebujemy.
To twoja druga przygoda z Polpharmą, zmieniło się coś od tamtego czasu?
-
Jeśli chodzi o organizacje, to jest tak, jak wcześniej. Zmienił się natomiast cały skład, z tej poprzedniej drużyny w której grałem został tylko Michael Hicks i Łukasz Paul, jest bardzo dużo nowych zawodników.
Polpharma zawsze grała o wysokie cele, a teraz drużyna przechodzi trudne chwile. Musi wam chyba towarzyszyć jakaś presja związana z brakiem wyników.
-
Jest trochę tej presji, że nam nie wychodzi. Nie dziwię się kibicom, że są niezadowoleni. Sam nie jestem zadowolony, cała drużyna nie może być z siebie zadowolona.[b]
[/b]