Wykorzystać każdą otrzymaną szansę - rozmowa z Jakubem Patoką, skrzydłowym Stabill Jeziora Tarnobrzeg

- Można powiedzieć, że jestem szczęściarzem. Dostaje swoje minuty, ale nie ma nic za darmo. Ciężko na to pracuje - mówi zawodnik Stabill Jeziora, Jakub Patoka.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

Bartosz Półrolniczak: Po słabszym meczu w Zielonej Górze zagrałeś dwa bardzo dobre spotkania z Polpharmą. Jesteś zadowolony ze swojej postawy?

Jakub Patoka: Jestem bardzo zadowolony, że otrzymałem taką szansę. Z tej Zielonej Góry nie mogę być zadowolony. Mogło wpaść więcej rzutów, więcej niż zero (śmiech). Cieszy mnie jednak, że pokazałem, że się nie boję i że potrafię grać już w kolejnych meczach. Mam nadzieję, że trener da mi również szansę w kolejnych spotkaniach i będzie na mnie stawiał.

Mimo wszystko te 26 minut, które zagrałeś przeciwko Stelmetowi nie pójdą na marne.

- Na pewno. Wyciągnąłem wnioski z tych błędów, które tam popełniłem. Rzuty również przeanalizowałem. Tam są dość specyficzne, twarde kosze. U nas na hali są zupełnie inne, może dlatego mi nic nie wpadało. Sam nie wiem do końca, czemu tak wyszło. Postaram się ciągle coś poprawiać i popełniać coraz mniej błędów.

W Kołobrzegu chyba też możesz liczyć na sporo minut, bo wciąż poza grą są Michał Marciniak i Krzysztof Krajniewski.

- Na pewno nikomu nie odpuszczę i dam z siebie 100 procent. Przygotowuję się do tego meczu dość ciężko. Na każdym treningu daje z siebie wszystko i oby tak dalej. Chcę pokazywać, że potrafię grać i dostawać od trenera kolejne minuty.

Niewielu zawodników w twoim wieku może liczyć na tyle szans w ekstraklasie. Czujesz się w pewien sposób szczęściarzem?

- Na pewno można tak powiedzieć, że nim jestem. To jednak nie jest też tak, że tu przyszedłem i gram. Wywalczyłem sobie to zaufanie i dostałem swoją okazję do gry. Wszystko trzeba udowodnić na treningu. Muszę dać trenerowi pewność, że jak mnie wpuści na parkiet, to nie będę robił głupich błędów i strat.

Po dwóch pewnych zwycięstwach z Polpharmą do Kołobrzegu jedziecie chyba z jasnym przesłaniem.

- Jasne, że tak. Będziemy walczyć, ile tylko się da. Na pewno nie przejdziemy obok tego meczu. Choćby nie wiem co się działo, będziemy gryźli parkiet i nie odpuścimy. Musimy zdobyć te dwa punkty.

Graliście przed sezonem w Kotwicą w Radomiu, co sądzisz o tej drużynie?

- Mają dobrych obwodowych. Myślę, że są groźni i dobrze rzucają. Podkoszowych nie znam aż tak dobrze, ale uważam, że nasi wysocy sobie z nimi poradzą. My musimy trzymać obwód i starać się, by im jak najmniej wychodziło. Oni mają ten atut, że grają u siebie. Zobaczymy jak to będzie, na pewno jedziemy tam po wygraną.

Młody skrzydłowy jest coraz pewniejszym punktem Stabill Jeziora Młody skrzydłowy jest coraz pewniejszym punktem Stabill Jeziora

Chyba o żadnym rywalu nie będziecie tyle wiedzieć.

- (śmiech) To na pewno. Trener bardzo dużo o nich wie, taktyka będzie świetnie przygotowana. Prowadził ich od początku sezonu, na pewno to nam dostarczy wielu informacji.

Trener dołączył do was praktycznie z dnia na dzień, był to dla was lekki szok?

- Lekkie zdziwienie na pewno było, że tak nagle przeskoczył z Kotwicy przez całą Polskę, aż do nas. To jednak było miłe zaskoczenie, wszyscy bardzo dobrze tu trenera znamy. Ucieszyliśmy się i jak widać, po tych dwóch meczach jest nowa motywacja i trener robi dobrą robotę.

Dużo zmienialiście w treningu przed ostatnimi starciami?

- Trener Szczubiał dodał parę nowych zagrywek. Bardziej skupił się na przygotowaniu fizycznym i szybkościowym. Sporo czasu poświeciliśmy na taktykę i oddawaliśmy dużo rzutów.

Można brzydko powiedzieć, że to ty najbardziej skorzystałeś na kontuzjach w drużynie.

- Tak, ale to też jest tylko takie gadanie. Przez to niektórzy zawodnicy z pierwszej piątki musieli grać niemal po 40 minut i dawać z siebie wszystko, a to nie jest dobra sytuacja. Dla mnie to nie jest problem, bo wiem, że w następnych meczach trochę odpocznę. Niektórzy zawodnicy jednak dalej mogą aż tyle grać, a to jest bardzo męczące. Czekamy na ich powrót do gry.

Trochę ta sytuacja jest i tak lepsza, bo dołączył Tony Weeden. Co sądzisz o tym zawodniku?

- Świetny strzelec, bardzo doświadczony. Już na treningach widać, że taki gracz robi różnicę. Kto jak kto, ale my się o tym przekonaliśmy jak grał w Anwilu. Myślę, że to bardzo duże wzmocnienie dla drużyny i bardzo dobry ruch władz naszego klubu. To profesjonalista, nie ma z jego strony żadnego olewania. Przyjechał dobrze przygotowany i na treningach pracuje bardzo ciężko. Zresztą już jego pierwszy mecz, zupełnie bez treningu z nami pokazał, że on nie odpuszcza.

Andrew Fitzgerald: Będziemy mieli więcej opcji w naszej grze

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Czy po dojściu trenera Szczubiała i Tony'ego Weedena Jeziorowcy mają większy potencjał niż na początku sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×