- Bardzo ciężkie spotkanie nas czeka. AZS Koszalin jest na fali, zmiana trenera poskutkowała. Ostatnio wygrali u siebie bardzo trudny mecz z Energą Czarnymi Słupsk i z pewnością przyjadą bardzo zmotywowani - mówi Kamil Łączyński, który chce jak najszybciej zapomnieć o ostatniej porażce z Treflem. Radomianie przegrali wówczas aż 75:102 i byli tylko tłem dla lepiej grających sopocian.
- W ostatnim meczu myśleliśmy, że pokażemy, iż umiemy grać dobrą koszykówkę, ale Trefl zagrał na świetnej skuteczności. Szczerze jednak mówiąc, większość rzutów mieli z otwartych pozycji i grzechem byłoby nie trafić - dodaje rozgrywający Rosy Radom.
Największą bolączką ekipy Wojciecha Kamińskiego jest właśnie defensywa. Radomianie średnio tracą 77 punktów na mecz. - Wiemy, że nie funkcjonujemy za dobrze. Nasza koszykówka uległa zmianie. Na początku prezentowaliśmy się znacznie lepiej. Teraz wszystko jest w naszych głowach, rękach i nogach, żeby ten humor przed świętami był dobry. Jak się traci 102 punkty w jednym meczu, to ciężko cokolwiek dobrego powiedzieć o defensywie. Liczę na to, że z Koszalinem pokażemy, że umiemy dobrze bronić - zaznacza Łączyński.
Rosę Radom czekają przed świętami dwa spotkania. W sobotę gracze Kamińskiego zagrają z AZS Koszalin, z kolei za tydzień zmierzą się na wyjeździe z Anwilem Włocławek. - Przed nami dwa trudne spotkania. Najpierw Koszalin u siebie, a później jedziemy do Włocławka na bardzo ciężki teren. Łatwo nie będzie, ale musimy pokazać dobrą koszykówkę - podkreśla Kamil Łączyński.