Kilka dni po piątkowym spotkaniu wydawało się, że Elijah Johnson zostanie ukarany z racji tego, że sprawa została bardzo nagłośniona w mediach. Władze PLK oddały sprawę sędziemu dyscyplinarnemu, który w piątek wydał ostateczny wyrok w tej sprawie. Sławomir Wasilewski postanowił ukarać Elijaha Johnsona za niesportowe zagranie karą pieniężną w wysokości 1500 zł. O kwestię wyroku zapytaliśmy Wojciecha Kamińskiego, trenera Rosy Radom.
- Byłem spokojny w sprawie tego orzeczenia o przewinieniu Johnsona. Tak jak już wcześniej mówiłem, sprawa była rozdmuchana. Takich fauli w każdym meczu jest po kilka, ale nie wszystkie są opisywane przez dziennikarzy. Myślę, że jakby się ktoś mocno uparł to w każdym spotkaniu znalazłby co najmniej jedną albo więcej sytuacji, takich jak w piątkowym meczu Trefla z Rosą - mówi opiekun ekipy z Radomia.
Wyrok zapadł bez udziału Elijaha Johnsona, który w środę przesłał do ligi swoje oświadczenie. - Zawodnik złożył wyjaśnienia za pośrednictwem klubu i to pismo przesłaliśmy w środę do władz polskiej ligi. W dobie internetu robi się skan oświadczenia i się wysyła. Gracz nie musiał nigdzie jeździć i się tłumaczyć - dodaje trener Wojciech Kamiński.
do łysych z kolei to miasto nie ma szczęścia
Chodzę na kosza od kilkunastu lat i widziałem sporo brzydkich fauli ale łapanie kogoś w powietrzu za kostkę widziałem po raz pier Czytaj całość