- Cieszę się, że przegrałyśmy mniejszą liczbą punktów niż wygrałyśmy w Gorzowie. Daje nam to jeszcze w miarę dobrą pozycję. Wszystko jest nadal otwarte, przed nami cztery bardzo ważne spotkania. Pokazałyśmy, że momentami gramy dobrą koszykówkę, a zespół z Gorzowa to przeciwnik z najwyższej półki. Powinnyśmy być dumne, że ustałyśmy te zawody przeciwko takiemu rywalowi. Wierzę, że w następnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej - powiedziała po przegranej z Akademiczkami z Gorzowa Agata Gajda.
Doświadczona rozgrywająca zagrała bardzo dobre zawody. 11 ze swoich 13 punktów wywalczyła w pierwszej połowie, kiedy była najlepszą zawodniczką Basket ROW. Gajda rozdała również aż 12 asyst, co jest jej rekordem sezonu.
Rybniczanki mogą żałować jednak tego, że nie wygrały. Odrobiły przecież 15 punktową stratę i miały kilka okazji, aby wyjść na prowadzenie w czwartej kwarcie. - Kilka błędów z naszej strony o tym zadecydowało. Gorzowianki zdobywały punkty z otwartych pozycji, dlatego udało im się odrobić straty. Koszykówka to jednak gra błędów - kto ich popełnia mniej, ten wygrywa - dodała.
W zespole z Rybnika zabrakło punktów Rebekki Harris, która w Gorzowie zagrała mecz życia, notując 43 punkty. W sobotę Amerykanka uzbierała tylko dwa oczka. - Zabrakło punktów Rebekki, ale jej potrzeba świeżości. Jest trochę stłamszona, ale mam nadzieje, że jak pojedzie do rodziny na święta, to wróci z nową energią. Najważniejsze są dla nas mecze po świętach i mam nadzieję, że wtedy zagra na 120 proc. - zakończyła Gajda.