Kotwica Kołobrzeg na kilka minut przed końcem spotkania przegrywała już 13 punktami. Gospodarze nie poddali się jednak i mieli nawet szansę doprowadzić do dogrywki. - Przede wszystkim gratulacje dla drużyny z Tarnobrzega. Myślę, że z naszej strony było to jedno z lepszych spotkań. Była dobra realizacja założeń na to spotkanie, może nie w 100 procentach, ale przez większość czasu pozwalało nam to trzymać dystans i walczyć o zwycięstwo do samego końca. Każda kwarta była praktycznie na styku, może poza drugą - analizuje trener kołobrzeżan, Tomasz Mrożek.
Czarodzieje z Wydm dobrze rozpoczęli starcie ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg. W pierwszej odsłonie to oni mieli inicjatywę, którą jednak bardzo szybko stracili i praktycznie do ostatniej sekundy musieli gonić gości. - Troszkę odpuściliśmy drugą kwartę. Atak nam nie szedł, nie trafialiśmy łatwych punktów i gdzieś to było rozpamiętywane w głowach. Powinniśmy się skoncentrować na następnych rzeczach, szczególnie w obronie i zapomnieć o tym, co było. Oddaliśmy inicjatywę rywalom - dodaje opiekun Kotwicy.
Jeziorowców do zwycięstwa poprowadził duet Tony Weeden - Chaisson Allen, który zdobył dla swojej drużyny aż 45 punktów. - Weeden i Allen są ojcami zwycięstwa Stabill Jeziora. Zagrali niesamowicie skutecznie. Próbowaliśmy rożnych rozwiązań na tych zawodników, ale nie udało nam się ich zatrzymać. Gratulacje również dla Marcina Nowakowskiego. Trafił w końcówce osiem osobistych, nie pomylił się. To były bardzo ważne rzuty. Tych trzech zawodników nadawało ton grze - podkreśla Mrożek.
Gospodarze mimo porażki pokazali, że potrafią grać znacznie lepiej niż w ostatnich tygodniach. Czy w następnej kolejce uda się wreszcie wygrać? - Pozytyw jest taki, że drużyna pokazała, że chce walczyć do ostatniej minuty. Mam nadzieję, że na następne spotkania będzie to jakoś lepiej skutkowało i optymistycznie będzie można patrzeć w przyszłość - przyznaje szkoleniowiec Kotwicy.