Pierwsze dwie kwarty padły łupem gości z Koszalina (21:20 i 18:17). W odpowiednich momentach Rosa potwierdziła jednak swoją wyższość nad Akademikami. - Może mieliśmy przestoje, ale był to dobry mecz mojej drużyny. AZS po słabszym początku sezonu tę drugą część pierwszej rundy ma znakomitą i był dla nas wymagającym rywalem - podkreśla Wojciech Kamiński, trener radomian.
Przez niemal całą drugą połowę gospodarze prowadzili kilkoma punktami. - Mimo tego, że wydawało się, że kontrolowaliśmy ten mecz, to koszalinianie cały czas byli blisko, do przerwy nawet prowadzili - zaznacza trener. - Dlatego też duże słowa uznania dla trenera Okorna i jego zawodników. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, bo było to spotkanie o cztery punkty - dodaje "Kamyk".
Po przerwie spowodowanej urazem do składu Rosy powrócił Łukasz Majewski. Dał swojemu zespołowi wiele energii. Zdobył 8 punktów, zebrał 5 piłek. - Łukasz jest bardzo ważnym zawodnikiem. W każdym meczu kto inny stanowi o naszej sile, ale rzeczywiście bez niego gra nam się ciężko - przyznaje Kamiński.
Niedawno przebyta kontuzja spowodowała, iż "Maja" mógł spędzić na parkiecie określoną liczbę minut. - Tym razem zagrał około dwudziestu, ale dał nam ważne punkty w trzeciej kwarcie, raz z low-postu, raz oddał piłkę do Kima, dołożył do tego 3 rzuty wolne. No i oczywiście dobrą obronę, na co u Łukasza zawsze można liczyć. Jest chyba naszym najlepszym obwodowym obrońcą - kończy szkoleniowiec radomian.