- Ciężka przeprawa przed nami, ponieważ przyjeżdża do nas mistrz Polski. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby nawiązać równorzędną walkę i postarać się o zwycięstwo. Potencjał drużyny jest na tyle duży, że spokojnie możemy pokusić się o wygraną. Naszym atutem będzie z pewnością własna hala, jak i kibice. Liczę, że przyniesie to dobry efekt w postaci zwycięstwa, na które tak długo czekamy - mówi przed niedzielnym meczem Filip Dylewicz, gracz PGE Turowa Zgorzelec.
Wicemistrzowie Polski nie odnieśli zwycięstwa od pięciu spotkań. Przegrali dwa mecze w Tauron Basket Lidze (ze Śląskiem Wrocław oraz z Asseco Gdynia) oraz trzy pojedynki w lidze VTB. Ostatnie spotkanie zgorzelczanie rozegrali w poniedziałek, kiedy to okazali się słabsi od Lokomotiwu Kubań. Plusem PGE Turowa może fakt, że od tego czasu mogli przygotowywać się tylko i wyłącznie do spotkania ze Stelmetem Zielona Góra. Z kolei mistrzowie Polski jeszcze w czwartek wieczorem rozgrywali spotkanie w ramach Euroligi i z pewnością będą odczuwać zmęczenie.
- Oglądaliśmy mecz euroligowy Stelmetu z Olympiacosem. Momentami zielonogórzanie potrafili nawiązać walkę z greckim gigantem, co pokazuje, że zespół obecnie funkcjonuje bardzo dobrze. Siedem wygranych w polskiej pokazuje jednak dobitnie, że czeka nas ciężka przeprawa, ale chcemy się odbudować i pokazać wszystkim, że jesteśmy mocnym zespołem - podkreśla Filip Dylewicz.
Początek niedzielnego spotkania o godzinie 20:00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport News.