Niespełna 27 minut na parkiecie przebywał Marcin Gortat, który w pierwszym spotkaniu nowego roku wykorzystał sześć z jedenastu prób z gry, co dało 12 punktów. Łodzianin miał również pięć zbiórek, dwie asysty i dwa bloki. Dość niespodziewanie Trevor Booker, który zagrał na pozycji silnego skrzydłowego w tym meczu zanotował aż 19 zbiórek.
- To był brzydki mecz. To spotkanie cofnęło NBA o kilka lat - przyznał Dirk Nowitzki, lider Dallas. Co prawda niemiecki skrzydłowy zdobył ledwo dziewięć punktów (3/14 z gry), lecz w zdobywaniu punktów wyręczyli go koledzy. 23 oczka wywalczył Monta Ellis, najlepszy snajper spotkania.
W stolicy prowadzenie zmieniło się aż 17 razy, a kluczowa dla losów spotkania okazała się końcówka czwartej kwarty. Czarodzieje zanotowały wówczas czterominutową przerwę w zdobyczy punktowej, co okazało się tragiczne w skutkach. Wizards prowadzili 74:70 i ostatni fragment przegrali 4:17!
Co ciekawe, Mavs odnieśli zwycięstwo mimo faktu, że wyrównali najgorszy wynik w tym sezonie pod względem liczby zdobytych punktów. Goście mieli 38,5 proc. z gry, gospodarze ledwo 37,5 proc. - To był piękny mecz - ironizował Rick Carlisle, trener gości.
22 punkty dla pokonanych uzbierał John Wall, który miał również siedem zbiórek i pięć asyst. Wizards z bilansem 14-15 zajmują 5. miejsce w Konferencji Wschodniej.
Washington Wizards - Dallas Mavericks 78:87 (20:25, 22:14, 19:20, 17:28)
(Wall 22, Gortat 12, Booker 10 - Ellis 23, Carter 13, Calderon 11)
Trwa dobra passa Toronto Raptors. Kanadyjska drużyna wygrała cztery mecze z rzędu i sześć z ostatnich siedmiu potyczek. Tym razem po kapitalnej czwartej kwarcie (29:19) pokonała Indianę Pacers 95:82.
- Byli od nas po prostu lepsi. Normalnie trzecia i czwarta kwarta jest w naszym wykonaniu bardzo dobra. Tym razem to oni uderzyli pierwsi - przyznał George Hill, gracz Pacers.
DeMar DeRozan zdobył 26 punktów dla zwycięzców a 18 dołożył Terrence Ross. 16 oczek dla przegranych wywalczył z kolei Roy Hibbert.
Raptorki przerwały tym samym pięciomeczową passę zwycięstw Indiany, a same osiągnęły bilans 15-15, który po 30 meczach jest najlepszym od 2010 roku.
Leśne Wilki z Minnesoty zdobyły aż 124 punkty i pewnie pokonały New Orleans Pelicans. Goście nie mieli recepty na podkoszowych Timberwolves - Kevina Love'a i Nikolę Pekovicia, którzy zdobyli razem 43 punkty.
- Oni chcieli zatrzymać Love'a, ale my mamy przecież w naszych szeregach jeszcze Nikolę Pekovicia. On jest niezwykle silny i jeśli nie ma godnego rywala, to go zniszczy - podkreślał Ricky Rubio, który do 14 punktów dołożył dziewięć asyst i osiem zbiórek.
Wolves prowadzili w tym meczu różnicą nawet 30 punktów. Trafiali na wysokiej, prawie 56. proc. skuteczności i wymusili aż 18 strat Pelikanów, wśród których najlepiej spisał się Ryan Anderson, autor 25 punktów.
Pozostałe mecze:
Toronto Raptors - Indiana Pacers 95:82
(DeRozan 26, Ross 18, Valanciunas 13 - Hibbert 16, George 12, Granger 11)
Minnesota Timberwolves - New Orleans Pelicans 124:112
(Pekovic 22, Love 21, Martin 20 - Anderson 25, Holiday 19, Evans 16)
Denver Nuggets - Philadelphia 76ers 102:114
(Hickson 19, Chandler 16, Lawson 15 - Turner 23, Young 17, Carter-Williams 16)
Los Angeles Clippers - Charlotte Bobcats 112:85
(Griffin 31, Dudley 20, Paul 17 - Jefferson 14, Walker 14, Henderson 12)
miec 215 cm i zbierac od 5 do 10 pilek na mecz