Derby palce lizać - relacja z meczu Astoria Bydgoszcz - PC Siden Toruń

Nie było niespodzianki w bydgosko-toruńskich derbach. Pomimo ambitnej walki koszykarze Astorii przegrali z lokalnym rywalem 65:71. Cały mecz na ławce przesiedział nowy nabytek gości Marko Djurić.

Chociaż bydgoszczanie przez wielu obserwatorów byli skazywani na sromotną porażkę, to od pierwszych komplet publiczności w miejscowej hali obserwował niezwykle zaciętą i wyrównaną rywalizację. Wszak to derby, a tej nigdy w nich nie brakuje. Po sześciu minutach gry podopieczni Grzegorza Sowińskiego prowadzili 18:8. Szybko wzięty czas przez nowego szkoleniowca bydgoskiej drużyny Aleksandra Krutikowa poskutkował i "Asta" zniwelowała niewielką stratę.

- W grze tych zawodników jest jeszcze sporo fantazji. Trzeba to poukładać. - tłumaczył trener Krutikow. - Na pewno jeszcze trochę nam brakuje, żeby w pełni skutecznie przeciwstawić się takim drużynom jak PC Siden Toruń.

Pierwsza połowa była niezwykle zacięta, bowiem torunianie na przerwę schodzili z zaledwie sześciopunktową przewagą. To miało zwiastować jeszcze większe emocje w drugiej części sobotniej konfrontacji. Po powrocie na parkiet to ponownie PC Siden zaprezentował większą dojrzałość i zdobył sześć punktów z rzędu (34:46). Chwilę później niespodziewanie dwukrotnie z dystansu trafił Dorian Szyttenholm i ponownie zrobiło naprawdę interesująco (43:46).

Taki przebieg derbów oglądaliśmy w ostatnich dziesięciu minutach. Jeszcze większą dramaturgię mieliśmy na sześć i pół minuty przed końcem, kiedy do kosza po swojej akcji trafił wspomniany Dorian Szyttenholm. Kluczowy moment spotkania nastąpił chwilę później przy wyniku 59:62. Wówczas faulem technicznym został ukarany mocno gestykulujący przez całe zawody trener trener Aleksander Krutikow.

Koszykarze PC Siden Toruń w tym momencie meczu zdobyli pięć punktów (59:65). Chwilę później faulowany przy rzucie z dystansu Marcin Kowalewski wykorzystał swoje trzy rzuty wolne, a potem  Filip Małgorzaciak trafił zza liniii 6,75 cm (65:66). Bydgoszczanom w kolejnych fragmentach zabrakło sportowego szczęścia. Chociaż gdyby Sebastian Laydych trafił swoje rzuty z dystansu, to z wynikiem mogło by być różnie. Lider I-ligowej tabeli miał w swoich szeregach Jacka Jareckiego oraz Aleksa Perkę. Po stronie przyjezdnych było też większe doświadczenie.
 
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Astoria Bydgoszcz - Polski Cukier SIDEn Toruń 65:71 (19:23, 15:17, 20:15, 11:16)

Astoria: Szyttenholm 14, Bierwagen 11, Małgorzaciak 10, Laydych 8, Milczyński 7, Robak 7, Lewandowski 5, Kowalewski 3, Barszczyk 0, Obarek 0.

Polski Cukier SIDEn: Jarecki 15, Perka 15, Bochno 10, Wojdyła 8, Śmigielski 7, Lisewski 6, Żytko 6, Stępień 2, Wilczek 2.

Komentarze (3)
avatar
T-MAC
7.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Blondyna" z Bydzi to "człowiek orkiestra" nie dość,że prowadzi młyn to jeszcze prowadzi sklepik z coca-colą i jeszcze stara się sędziować :) 
avatar
gizbern in thorn
6.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pozdrowienia dla " Blondyny" - zainteresowany wie o kogo chodzi ;) 
avatar
gizbern in thorn
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
przed chwilą wróciłem z Bydzi i powiem Wam że było ciężko. Asta nie zagrała wielkiego meczu ,ale ambicją nadrabiali braki umiejętności. Siden męczył się strasznie ,a szczególnie rozgrywacze mie Czytaj całość