Dłuższa ławka beniaminka - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - WKK ProBiotics Wrocław

Znicz Basket Pruszków długo toczył wyrównany bój z WKK ProBiotics Wrocław. Czwarta kwarta należała jednak zdecydowanie do przyjezdnych, którzy zgarnęli komplet punktów.

Pruszkowianie niemal od początku musieli odrabiać straty. Stało się tak dzięki trafieniom z dystansu w wykonaniu Rafała Niesobskiego oraz Karola Szpyrki, który w wyjściowej piątce zagrał w miejsce Jana Grzelińskiego. Super rezerwowym miał również być inny czołowy strzelec beniaminka, Jakub Koelner.

W pierwszej kwarcie prowadzenie ekipy Pawła Turkiewicza sięgnęło sześciu, a w drugiej ośmiu oczek (25:17). Gospodarze zdołali zmniejszyć stratę do zaledwie dwóch punktów, lecz w ostatnich sekundach tej odsłony goście wykorzystali ich wszystkie słabości. Przede wszystkim koszykarze WKK ProBiotics zebrali aż 10 piłek w ataku. Dzięki temu nawet niższa skuteczność z gry nie była dla nich problemem. Trafili oni 4/10 prób trzypunktowych, a rywale w pierwszej połowie zdobywali jedynie punkty z półdystansu i z pod kosza (12/20). Najjaśniejszymi postaciami Znicza Basket byli Michał Aleksandrowicz (10 pkt) i świetnie spisujący się w drugiej kwarcie Adam Linowski (8 pkt).

Wydawało się, że przełomowym momentem będzie przestój WKK z trzeciej kwarty. Znicz zdobył dziewięć punktów z rzędu i prowadził 38:35. Istotnie podopieczni Michała Spychały przeważali przez większość kwarty, lecz w jej końcówce się pogubili. Łukasz Diduszko i Grzeliński odzyskali prowadzenie, a na początku czwartej kwarty serią popisali się przyjezdni. Kilkanaście punktów przewagi pozwoliło im spokojnie kontrolować mecz i uniknąć nerwowej końcówki. Dla WKK była to dziewiąta wygrana w sezonie. Znicz Basket przegrał natomiast po raz dziesiąty i ma, nad czym pracować przed kolejnymi meczami.

Dobre zawody zagrał wspomniany Linowski (14 pkt, 7 zb). W drugiej połowie zabrakło punktów Aleksandrowicza, który w całym spotkaniu popełnił też siedem strat, czyli tyle, co duet rozgrywających rywali łącznie. Wsparcia nie udzielili jednak inni gracze. Może poza Filipem Putem, który choć późno pojawił się na boisku zdobył 12 punktów i szczególnie w trzeciej kwarcie pokazał się z dobrej strony.

Zespół z Wrocławia pokazał natomiast, że jest bardzo zbilansowany. Po 10 punktów zdobyło trzech koszykarzy. Rezerwowi Grzeliński i Aleksander Leńczuk oraz Łukasz Diduszko, który w drugiej połowie poprawił celowniki (do przerwy 0/6). Siłą WKK była jednak wyrównana i długa ławka. Nie tylko na pozycji rozgrywającego trener Turkiewicz miał komfort rotowania, lecz praktycznie każdy pojawiający się na parkiecie zawodnik wnosił do gry coś pozytywnego.

Znicz Basket Pruszków - WKK ProBiotics Wrocław 52:65 (13:17, 16:16, 15:14, 8:18)

Znicz Basket: Linowski 14, Put 12, Aleksandrowicz 10, Kulikowski 4, Malewski 4, Wojtyński 4, Lewandowski 2, Mieczkowski 2, Czosnowski 0, Janik 0, Matuszewski 0.

WKK ProBiotics: Ł. Diduszko 10, Grzeliński 10, Leńczuk 10, Niesobski 8, Koelner 5, Szpyrka 5, B. Diduszko 4, Łopatka 4, Trojan 4, Bochenkiewicz 3, Kolowca 2.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)