Spotkania z Rosą rzucający Polpharmy nie może zaliczyć do zbyt udanych. Zdobył zaledwie dwa punkty w ciągu piętnastu minut spędzonych na parkiecie. Szybko został zdjęty przez trenera Tomasza Jankowskiego z powodu popełnienia czterech przewinień.
Powrót Marcina Kosińskiego do Radomia ostatecznie okazał się udany, ponieważ jego drużyna zwyciężyła 64:63. Jeszcze w poprzednim sezonie zawodnik znajdował się w składzie klubu z Mazowsza. Jak wspomina miasto i drużynę? - Wspomnienia związane z miastem miłe, bo mieszkaliśmy tutaj z żoną przez rok, natomiast z klubem sportowym się sądziłem, ponieważ winien mi był duże pieniądzie. Koniec końców wspomnienia się niwelują - zaznacza.
W trakcie sobotniego meczu doszło do wielu ostrych starć pomiędzy Kosińskim a Jakubem Dłoniakiem. Obaj gracze przy zejściu do szatni po zakończeniu pierwszej połowy mocno wymieniali uwagi. Poprosiliśmy koszykarza zespołu ze Starogardu Gdańskiego o skomentowanie tej sytuacji. - Kompletnie nie wiem o co mu chodziło, bo ja gościa nie znam - odpowiada.
Zakończone dwanaście miesięcy nie było udane dla 28-letniego zawodnika. - Cały tamten rok straciłem ze względu na kontuzje, więc dobrze, że się skończył - przyznaje. Wydaje się, iż w końcu powrócił do pełni zdrowia. - Dołączyłem do drużyny, w której, mam nadzieję, odzyskam formę i zacznę w końcu grać w koszykówkę, bo już za długo, praktycznie trzy lata, mnie nie było - kończy.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]
w sumie większe pretensje do tego co te bzdety napisał, niż do tego kto to powiedział
..., a teraz skasujc Czytaj całość