Przed spotkaniem bukmacherzy mówili jasno - zdecydowanym faworytem niedzielnego pojedynku jest Anwil Włocławek i to podopieczni Miliji Bogicevicia mają większe szanse na odniesienie zwycięstwa. Jednak gracze Davida Dedka po raz kolejny pokazali, że są niezwykle waleczną, ambitną drużyną, która gra do samego końca.
- Anwil prezentuje się w tym sezonie naprawdę dobrze, więc niedzielny mecz był dla nas bardzo ciężki. Goście postawili nam trudne warunki i czasem nie umieliśmy odpowiednio na to zareagować - mówił opiekun Asseco Gdynia. Gospodarzom szczególnie spore problemy przysporzył w pierwszej połowie Deividas Dulkys, który w tym fragmencie gry rzucił aż 15 punktów (6/9 z gry).
- Największe problemy sprawił nam Dulkys w pierwszej kwarcie, poza tym nie radziliśmy sobie z ich zbiórką w ataku - dodawał trener Dedek, który chwalił swoich podopiecznych.
- Szczególnie dobrze dzieliliśmy się piłką. Mieliśmy aż 22 asysty, co jest bardzo dobrym wynikiem. Niedzielny mecz uważam za nasz najlepszy w tym sezonie, chociaż w Koszalinie również zaprezentowaliśmy się całkiem nieźle - podkreślał David Dedek.