Osiągnęliśmy minimum - wypowiedzi po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Riviera Gdynia

Gorzowski KSSSE AZS PWSZ pokonał 86:71 Rivierę Gdynia i awansował do czołowej "szóstki" Basket Ligi Kobiet. Radości po dobrym meczu nie krył szkoleniowiec gorzowianek, który liczy na dalszą walkę.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Najważniejsze, że wygraliśmy i jesteśmy w "szóstce". Dobrze się ułożyły dla nas inne wyniki. Po tym słabszym początku z powodu kontuzji czułem dużą presję na sobie. Przez 13 lat tutaj jeszcze nigdy nie zawiodłem i zawsze osiągałem wyznaczony cel, choćby ten minimalny. W tym sezonie było bardzo trudno, bo do rundy rewanżowej przystępowaliśmy z zaledwie czterema zwycięstwami. Czułem odpowiedzialność, że trzeba zrobić wszystko, żeby wejść do "szóstki". Rozgrywanie ligi w ten sposób to mój pomysł. Przeforsowałem układ tego sezonu, a mało brakowało i byśmy nie weszli do kolejnego etapu. Teraz mamy kapitalny układ, bo w drugiej rundzie kolejne 10 spotkań. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać w Koninie i z 10 zwycięstwami będziemy mieli tylko punkt straty. Piąte miejsce jest idealne, żeby zaatakować czwórkę. Kasia (Dźwigalska - dop. red.) również nie zawiodła przez tyle sezonów razem ze mną. Cieszę się, że jest tutaj nadal, jako kapitan i prezentuje dobrą formę. Osiągnęliśmy minimum i będziemy starać się walczyć wyżej.

Wadim Czeczuro (trener Riviery Gdynia): Gratulacje dla Gorzowa za wygrany mecz i awans do "szóstki". Cóż mogę powiedzieć? Zespół Gorzowa zrobił 24 zbiórki na tablicy przeciwnika i to wszystko wyjaśnia. My rzuciliśmy 71 punktów na wyjeździe, więc atak nie wyglądał tak źle. Gorzej było z obroną. Tutaj mogę dziewczyny usprawiedliwić, ponieważ dużo sił zostawiliśmy w poprzednim meczu, a dzisiaj zagraliśmy niemal od razu po wyjściu z autobusu po sześciogodzinnej podróży. Patrząc po statystykach widać, że walczyliśmy. Bardzo trudno wygrać mecz przy tylu zbiórkach rywala i z tak dobrze grającą Chineze Nwagbo. Musimy na to zwrócić uwagę. Zawsze my mieliśmy więcej zbiórek w ataku. Do tego zaledwie dwie "trójki" i to załatwiło sprawę. Jestem jednak dumny z dziewczyn, bo biliśmy się do końca. Troszkę nam zabrakło, bo mogliśmy się przełamać.

Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Cieszymy się wszyscy, że jesteśmy w "szóstce", ale sezon się jeszcze nie skończył. Mamy jeszcze o co walczyć. Myślę, że nie złożymy broni i pokażemy, że potrafimy grać w koszykówkę. Po tym słabym początku mamy jeszcze trochę do udowodnienia. W tym meczu grałyśmy falami, ale liczy się wynik końcowy. Mamy wciąż dużo do poprawienia, ale do najważniejszych spotkań jeszcze jest trochę czasu. Podejmiemy walkę z najlepszymi. Dziękujemy kibicom za wsparcie i doping i zapraszamy na kolejne mecze. Jako kapitan, obiecuję, że damy z siebie wszystko i będziemy walczyć do końca.

Dominika Miłoszewska (Riviera Gdynia): Jadąc na ten mecz chciałyśmy walczyć tak, jak w pierwszym meczu. W pierwszej połowie byłyśmy nieco ospałe. Może z powodu podróży i dekoncentracji. W drugiej połowie chcieliśmy gonić zespół z Gorzowa, ale zbiórki w ataku AZS-u nas zniszczyły i nie byłyśmy w stanie nic zrobić.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×