[b]
Karol Wasiek: Zapomniał już pan o tej porażce z PGE Turowem Zgorzelec?[/b]
Marcin Kozak: Tak, oczywiście, ponieważ nie będziemy tego rozpamiętywać do końca sezonu. W sobotę na meczu kibice zrobili akcję, którą chcieli zarazić większą liczbę fanów koszykówki w Polsce. Zobaczymy, jaki będzie miało to wydźwięk. Nasza forma reakcji na tę sytuację została wyczerpana w momencie wraz z odpowiedzią prezesa PLK. Dla nas ten temat jest zamknięty.
Tak sobie myślę, że dość dużo osób ze środowiska się pana odezwało w tej sprawie.
- Bardzo dużo i większość z nich podzielała nasze stanowisko.
W meczu z Treflem Sopot nie było raczej tego nie widać, żeby zawodnicy mieli problemy z motywacją.
- Rozmawiałem z zawodnikami po meczu z PGE Turowem. Psychika w sporcie odgrywa bardzo ważną rolę. Takie rzeczy się dzieją, ale one nie mogę za długo siedzieć w głowach zawodników. Mamy swoje cele, które musimy realizować, niezależnie od okoliczności. Tak jak w życiu - historia jest największa z nauk i trzeba wyciągać wnioski z błędów, które się popełnia. Mam nadzieję, że po tych porażkach też tak będzie.
Ma pan pretensje do Seka, że nie skończył tej akcji indywidualnie?
- Nie. Można byłoby mieć pretensje i zastanawiać się, dlaczego tak się stało. Nie można przybijać zawodnika, że zrobił coś źle. To jest człowiek, który popełnia błędy. Sek tłumaczy to tym, że gdyby nie podał, a on nie trafił, to by go wszyscy oskarżali, że nie podał, mimo iż miał otwartego kolegę - to jeszcze polskiego zawodnika. Tłumaczyłem mu, że nie może tak do tego podchodzić.
[b]
Gdyby poszedł jednak do końca to na 90 procent byłoby w tej akcji przewinienie.[/b]
- Oczywiście, albo byłby faul albo zdobyłby punkty. Sek bije się w pierś, ale czasu nie cofnie. Ważne, żeby za długo o tym nie myślał, wyciągnął wnioski z tych akcji. Jest młodym graczem, więc cały czas się uczy. Powiedziałem im, że czują się pokrzywdzeni po meczu z PGE Turowem i mogli zostać w sobotę bohaterami, ale jednak na bohaterów trzeba trochę popracować i zasłużyć.
Szymon Szewczyk był w orbicie waszych zainteresowań?
- Tak, był temat. Prowadziliśmy rozmowy, ale Szymon od początku nie ukrywał, że szuka klubu pucharowego bądź z jakiejś dobrej ligi, bo ma wyrobione nazwisko, jakiś swój pułap.
Byliście przygotowani na ściągnięcie takiego zawodnika?
- Złożyliśmy taką ofertę, która byłaby do przyjęcia, gdyby nie pojawiła się propozycja z Włoch.
Te pieniądze są na kogoś przeznaczone?
- Nie. My trzymamy się sztywno budżetu i gdyby była decyzja "na tak", to byśmy robili jakieś korekty w składzie.
Teraz będą jakieś zmiany?
- Wydaje mi się, że rewolucji w składzie w najbliższym czasie nie będzie, aczkolwiek jakiejś zmiany mogą zajść.