Ojcem zwycięstwa Startu Lublin był niewątpliwie Patryk Pełka, który w tym spotkaniu zdobył 23 punkty. 24-latek był niezwykle skuteczny tego dnia - przestrzelił zaledwie dwa rzuty z gry (8/8 za dwa, 1/3 za trzy), dodał do tego także pięć zbiórek. Przy okazji był to dla niego najlepszy mecz w tym sezonie.
- Od siebie, jak i od drużyny oczekiwałem zwycięstwa na trudnym terenie, jakim niewątpliwie jest Ostrów. Myślę że moja postawa w tym meczu to w dużej mierze zasługa kolegów, którzy dobrze kreowali mi pozycje rzutowe na parkiecie. Starałem się po prostu robić swoje - tak o swoim występie w sobotnim spotkaniu mówi Pełka.
Goście prowadzili do przerwy 53:36, ale w trzeciej kwarcie stanęli, co momentalnie wykorzystali gospodarze. Odrobili większość strat, ale ostatecznie to podopieczni Dominika Derwisza byli górą. - Faktycznie dostaliśmy jakiegoś małego paraliżu, wkradła się nerwówka. Zawodnicy z Ostrowa trafili kilka rzutów za trzy punkty i wynik oscylował w granicach remisu. Zagraliśmy konsekwentnie, z wielkim poświęceniem w końcówce i udało się wywieźć cenne dwa punkty - zaznacza 24-latek.
Pełka cieszy się, że jego zespół wygrał na trudnym terenie i odskoczył rywalowi na trzy punkty. W tej chwili Wikana jest na szóstym miejscu, a "Stalówka" na dziewiątym.
- To był niezwykle ważny mecz dla nas w kontekście ostatecznego układu w tabeli. Odskoczyliśmy Stali na trzy punkty i umocniliśmy się w "ósemce" i to jest dla nas bardzo ważne - dodaje Pełka.
W kolejnej kolejce Wikana Start zmierzy się z Polskim Cukrem Siden Toruń.