Miodrag Rajković: Szansę dostali ci, którzy grają mniej

- Najważniejsze jest zwycięstwo oraz to, że mogłem rotować wszystkimi koszykarzami - powiedział trener PGE Turowa, Miodrag Rajković, tuż po zwycięstwie 84:63 nad Stabillem Jezioro.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Pod koniec starego roku trener Miodrag Rajković nie miał dobrej passy, ale ostatnie wyniki zdecydowanie uspokoiły sytuację w PGE Turowie Zgorzelec. Pokonując Stabill Jezioro Tarnobrzeg, wicemistrzowie Polski wygrali trzeci mecz z rzędu i jednocześnie czwarty w pięciu ostatnich kolejkach.

- Po takim spotkaniu nie pozostaje nic innego, jak tylko pogratulować swoim koszykarzom charakteru. Bardzo cieszę się, że pokazali wolę walki i energię, której bardzo potrzebowaliśmy, gdyż mecz rozpoczął się dla nas niekorzystnie - komentował Rajković.

Zgorzelczanie bardzo wolno rozpoczęli piątkowe zawody, przegrywając po pierwszej kwarcie 17:19, a w 13. minucie już 19:28. Sygnał do odrabiania strat dał akcją dwa plus jeden J.P. Prince, a po chwili punkty dodał Filip Dylewicz. To właśnie gra tego duetu (pierwszy 12, drugi 10 punktów do przerwy) sprawiła, że PGE Turów jeszcze przed zmianą połów wyszedł na prowadzenie 40:36.
Trener Miodrag Rajković ma powody do zadowolenia Trener Miodrag Rajković ma powody do zadowolenia
- Wiedzieliśmy, że Stabill Jezioro to groźny rywal i trochę obawiałem się tego początku. Na szczęście potrafiliśmy wrócić do meczu i ustabilizować naszą grę w drugiej połowie. Bardzo cieszę się z tego, że mogłem wpuścić na boisko wszystkich koszykarzy i swoje minuty dostali również ci, którzy zazwyczaj grają mniej. Dzięki dużej rotacji zachowaliśmy wysoką intensywność i energię i wygraliśmy to spotkanie - dodawał trener PGE Turowa.

Zgorzelczanie wygrali drugą połowię 44:27 i cały mecz 84:63. Wszyscy koszykarze ekipy gospodarzy pojawili się na placu gry, a punktowało 11 z 12. Wysokie zwycięstwo zawdzięczają temu, że wymusili na graczach Stabillu Jeziora aż 17 strat, które zamienili na 22 punkty (rywale tylko osiem). Jednocześnie, maksymalnie wykorzystali słaby powrót do obrony tarnobrzeżan, rzucając aż 35 z 84 punktów z kontry (goście 10 z 63).

- To dla nas bardzo istotne zwycięstwo, ale przed nami ciężki terminarz. Łącznie z meczem ze Stabillem Jezioro, zagramy cztery spotkania w ciągu dziewięciu dni. Dlatego cieszę się, że dzisiaj mogłem dać odpocząć nieco kluczowym zawodnikom - zakończył trener.

W następnych meczach PGE Turów zmierzy się z kolejno z: CEZ Nymburk (dom, 19 stycznia), Treflem Sopot (dom, 22 stycznia) i Polpharmą Starogard Gdański (wyjazd, 25 stycznia).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Filip Dylewicz: Wynik 28 asyst mówi sam za siebie  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×