- Przegraliśmy w słabym stylu - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Adam Waczyński, gracz Trefla Sopot. Skrzydłowy reprezentacji Polski w nowym roku jak na razie nie może złapać swojej optymalnej formy. W środę zdobył "zaledwie" siedem punktów i to wszystkie w pierwszej połowie.
- Miałem problemy z faulami, nie mogłem odpowiednio wejść w to spotkanie. Wszystkie punkty rzuciłem w pierwszej połowie, gdyż w drugiej odsłonie zagrałem zaledwie pięć minut, bo miałem sporo przewinień na swoim koncie - zaznaczał Waczyński.
Dla sopocian środowe spotkanie było zdecydowanie najgorszym w tym sezonie. Tak słabo Trefl do tej pory jeszcze nie zagrał. Podopieczni Dariusa Maskoliunasa od samego początku mieli problemy z dobrze dysponowanymi gospodarzami.
- Przyjechaliśmy do Zgorzelca w jasnym celu: walczyć i dać z siebie wszystko. Tymczasem od samego początku tego kompletnie nie robiliśmy i PGE Turów szybko uwierzył, że to spotkanie można łatwo wygrać i dlatego tak się potoczyły losy tego meczu. Gospodarze mieli świetną skuteczność z dystansu, a my z kolei beznadziejnie broniliśmy. Zostawialiśmy ich na wolnych pozycjach i oni trafiali, co chcieli. Nie egzekwowaliśmy kompletnie zagrywek w ataku i trzeba o tym porozmawiać - oceniał Waczyński.
Sopocianie kolejne spotkanie rozegrają już w sobotę w Tarnobrzegu. - Mamy ważne spotkanie w sobotę z Jeziorem Tarnobrzeg i musimy je wygrać, jeśli chcemy być w pierwszej trójce TBL - podkreślał gracz Trefla Sopot.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]