Pod koniec grudnia urazu łąkotki nabawił się Elijah Johnson. Ta kontuzja okazała się na tyle poważna, że Amerykanin musiał przejść zabieg. Gracz opuścił Radom i udał się do Stanów Zjednoczonych. Początkowo jego absencja miała trwać trzy miesiące, ale niemal na pewno nie wróci już do Rosy. Aczkolwiek na ten temat nikt w Radomiu nie chce się jak na razie wypowiadać.
- Ubył nam Johnson i na tę chwilę go nie ma. Rozglądałem się i cały czas tak naprawdę obserwuję rynek, ale de facto szansę otrzymali inni zawodnicy i myślę, że ją wykorzystali. Dopóki ja, czy klub będziemy widzieli, że ci chłopcy się rozwijają i pokazują, że warto na nich stawiać, to wówczas nie spodziewałbym się żadnych zmian - podkreśla Wojciech Kamiński, opiekun Rosy.
Radomianie ostatnie dwa mecze wygrali w lidze dość pewnie i dlatego myśli o zakontraktowaniu nowego zawodnika zostały nieco odłożone na bok. - Dopóki idzie to nie ma co zmieniać. Kuba Zalewski dał ostatnio dobrą zmianę, Kuba Dłoniak zaczął robić rzeczy, które bardziej od niego wymagałem. Korie Lucious też lepiej się prezentuje, który zresztą może grać na pozycjach 1-2. Myślę, że w najbliższym czasie nie spodziewałbym się zmian - zauważa trener Kamiński.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!