Kacper Radwański mógł zostać bohaterem meczu z Turowem

Turów Zgorzelec w sobotni wieczór zrobił wszystko, aby w Starogardzie emocji nie zabrakło. Goście w końcówce spotkania notoryczne pudłowali z gry, a do tego nie trafiali rzutów wolnych.

Pierwsza połowa ich pojedynku z Polpharmą Starogard Gdański kompletnie nie zapowiadała żadnych emocji. Przygraniczny zespół grał tak jak na wicemistrza Polski przystało, skutecznie, a do tego agresywnie. Z taką grą w ogóle nie mogły poradzić sobie Kociewskie Diabły, które w pierwszej fazie pojedynku przegrywały aż 33:48. W 3. kwarcie spotkania jednak role się odwróciły, a podopieczni Tomasza Jankowskiego  niespodziewanie wrócili do gry.

- Druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu - zauważa Kacper Radwański. - Ciężko mi określić, czym było to spowodowane, lecz na pewno wyszliśmy na drugą część spotkania maksymalnie skoncentrowani i było widać tego efekty. Nie podlega wątpliwości, że powinniśmy grać tak przez cały mecz - dodał.

Kacper Radwański mógł zostać bohaterem meczu z Turowem
Kacper Radwański mógł zostać bohaterem meczu z Turowem

19-latek ku wielkiemu zaskoczeniu starogardzkich fanów mógł stać się nieoczekiwanym bohaterem sobotniego starcia. Na 2 sekundy przed końcem, przy wyniku 78:82,  Kevin Johnson wykonywał dwa rzuty wolne. Amerykanin zachował się przy nich wręcz perfekcyjnie. Trafił pierwszego z nich, później sam zebrał piłkę po swoim rzucie i oddał ją do Radwańskiego. Ten zdecydował się spróbować swojego szczęścia zza linii 6,75, lecz chybił wraz z ostatnią syreną. Gdyby próba okazała się celna, na Kociewiu obejrzelibyśmy dogrywkę, a do tego zabrakło bardzo niewiele.

- Nasza pogoń miała polegać na tym, że mieliśmy szybko faulować i liczyć na niecelne osobiste przeciwników - mówił nam koszykarz. - Później dostaliśmy prezent w postaci przewinienia Damiana Kuliga, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. A co do ostatniej akcji? Dzięki sprytowi Kevina była to pierwsza taka sytuacja w mojej karierze, gdy miałem rzut, który decydował o losie spotkania - przyznał zawodnik Polpharmy.

W całym pojedynku młody gracz zagrał jednak kiepskie zawody. Kacper Radwański w 7 minut spotkania, chybił wszystkie rzuty z gry. Jak sam przyznaje, nie był to jego udany występ.

- Zagrałem słabe zawody i nie ma co gdybać, co byłoby, gdybym trafił - mówi z pokorą 19-latek. - Nie trafiłem i przegraliśmy, a to jest najważniejsze. Mam nadzieję, że wyciągnę z tego wszystkiego wnioski i będzie to owocowało w przyszłości - kończy z nadzieją.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (5)
simar
27.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No właśnie na początku sezonu Budzinauskas dawał mu szansę i co było jak było, beznadzieja!!!!!! Moim zdaniem za dużo wywiadów, za mało pracy. To co wyrabiał w meczu ze Zgorzelcem wołało o poms Czytaj całość
avatar
thomas117
26.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Z Kacprem jest właśnie taki problem że w juniorach sobie dobrze radzi ale w seniorach jest bardzo słabo... chyba w zeszłym sezonie za szybko zrobiono z Niego gwiazdę... przesunąć go do juniorów Czytaj całość
avatar
GJake
26.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Do dwóch idiotów pod moim postem. Gdyby wpadło byście pewnie dupe lizali! Powiedzcie co można pokazać grając zaledwie kilka minut w meczu? Budzinauskas dawał Radwańskiemu o wiele więcej minut. Czytaj całość
avatar
henryc SKS
26.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie wiem jakie układy są w Polpharmie ale ten zawodnik w tym sezonie nie powinien grać w ekstraklasie, na oślep regularnie pcha się pod kosz i traci piłkę, nie trafia nawet spod samego kosza ni Czytaj całość
avatar
fan-lub-ka
26.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
człowieku zamiast wywiadów i pozowania na gwiazdeczkę lokalną weź się do roboty, w tym sezonie grasz totalną padake, mecz ze Zgorzelcem był tego potwierdzeniem, chyba powinieneś pójść śladami R Czytaj całość