Christian Eyenga: Niepotrzebnie się zrelaksowaliśmy

- Niepotrzebnie się zrelaksowaliśmy w czwartej kwarcie. Gdybyśmy grali normalnie, Anwil nie miałby szans zmniejszyć przewagi - mówił po meczu z Anwilem Christian Eyenga, skrzydłowy Stelmetu.

- Na nasze zwycięstwo złożyło się wiele szczegółów. Mam wymieniać wszystkie? Dobrze rozpoczęliśmy mecz, zagraliśmy na dużej intensywności, dobrze wymienialiśmy między sobą piłkę, szukaliśmy się podaniem i wreszcie, zagraliśmy na bardzo wysokiej skuteczności - mówił po zwycięstwie nad Anwilem Włocławek skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra, Christian Eyenga.

Kongijczyk długo się rozkręcał zanim pokazał próbkę swoich umiejętności. Na początku meczu oddał liderowanie innym zawodnikom, m.in. Aaronowi Celowi (12 punktów w pierwszej kwarcie) czy Maciejowi Kucharkowi (10 oczek w pierwszej połowie) i do przerwy zdobył jedynie trzy punkty z linii rzutów wolnych.

[i]

- Młody Maciek zagrał fantastycznie na początku spotkania. Bardzo dobrze wykorzystał fakt, że obrona Anwilu była skupiona na innych koszykarzach i szybko rzucił 10 punktów. To na pewno dodało nam wiele energii. Później wystarczyło tylko pilnować tej przewagi, dzielić się odpowiednio piłką i mieć otwarty umysł[/i] - komentował Eyenga.

Były zawodnik m.in. Cleveland Cavaliers czy Los Angeles Lakers pełnię swoich umiejętności pokazał dopiero po przerwie. Zarówno w trzeciej, jak i czwartej kwarcie dorzucał do dorobku zespołu po siedem oczek i ostatecznie zakończył mecz z wynikiem 17 punktów. Jego skuteczna gra sprawiła, że Stelmet najpierw zbudował sobie 20 oczek przewagi (67:47), a następnie zatrzymał serię włocławian w momencie, w którym gospodarze zmniejszyli straty do sześciu oczek (70:76).

- Niepotrzebnie się wtedy zrelaksowaliśmy. Gdybyśmy grali normalnie, Anwil nie miałby szans zmniejszyć przewagi. Włocławianie to zespół, który zawsze walczy do końca. Mimo wszystko uważam jednak, że nasze prowadzenie nie było zagrożone ani przez moment. Anwil był blisko, ale to my kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie - zakończył skrzydłowy mistrza Polski.

Stelmet wygrał mecz 94:77 i była to już piąta wygrana zielonogórzan z rzędu.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Komentarze (4)
ko2
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mam nadzieję,że Kamil szybko wróci na parkiet i pomoże drużynie,Przemek również. Wielki szacunek dla chłopaków i inteligentną grę, a Koszarek jest bardzo dobrym rozgrywającym. 
avatar
soczystybanan
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Z nogą Kamila nie jest jednak aż tak źle! :))) 
kry
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To taki Wasz "urok",ale musicie na to zważac...bo czasami może przynieśc niepotrzebną porażkę.