Robert Witka: Dużo spokojniej niż w Gdyni

Skrzydłowy wraz ze swoimi kolegami zrewanżował się byłemu pracodawcy za porażkę z pierwszej rundy. - Do tego spotkania podszedłem dużo spokojniej niż do pierwszego starcia rozegranego w Gdyni - mówi.

Pomimo iż Rosa przegrała pierwsze starcie z Asseco, Robert Witka nie mógł mieć sobie zbyt wiele do zarzucenia. Był najlepszym strzelcem zespołu z Radomia, zdobywając 19 punktów, z czego aż 12 dzięki rzutom z dystansu. Czy w jakiś specjalny sposób motywował się przed rewanżowym spotkaniem? - Nie, bardziej przed tym meczem w Gdyni, bo on był pierwszym przeciwko dawnej drużynie. Teraz podszedłem już dużo spokojniej do rywalizacji z tą ekipą - odpowiedział.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zagrali jedne z najlepszych zawodów w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi. Zdecydowany triumf przybliżył ich do miejsca w czołowej "szóstce". Co zadecydowało o sukcesie w niedzielny wieczór? - Patrząc na wynik śmiało można stwierdzić, że obrona. Straciliśmy tylko 59 punktów, co jest bardzo dobrym rezultatem - podkreślił doświadczony zawodnik.

Były reprezentant Polski nie błyszczał może w statystykach (2 "oczka" i 5 zbiórek przez nieco ponad 27 minut spędzonych na parkiecie), ale wykonał kawał dobrej pracy w obronie, zresztą jak i jego koledzy. - Ograniczyliśmy Waltona, pozostali gracze, może poza Dmitriewem, również się nie włączyli, więc udało się zrealizować praktycznie wszystko, co założyliśmy sobie przed meczem - przyznał.

Witka odegrał się byłemu pracodawcy
Witka odegrał się byłemu pracodawcy

Do pojedynku 18. kolejki Rosa przystąpiła po 1,5-tygodniowej przerwie, spowodowanej turniejem finałowym Pucharu Polski. Wcześniej wygrała bardzo ważną i kosztującą dużo sił konfrontację we Wrocławiu oraz przegrała niewielką różnicą w Zgorzelcu. Odpoczynek przydał się radomianom. - Byliśmy wypoczęci, a przez to zdecydowanie bardziej agresywni w obronie niż zazwyczaj - zakończył Witka.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)