Wojciech Kamiński: Już nie gramy w kratkę

Forma radomskiej drużyny wreszcie się ustabilizowała i jest taka, jakiej oczekiwali sympatycy klubu. - Zarzucano nam, że gramy w kratkę, ale od meczu z Polpharmą już tak nie jest - zaznacza trener.

Do piątkowego meczu z PGE Turowem drużyna z Radomia przystąpi opromieniona zwycięstwem nad Asseco Gdynia. Aby postawić kropkę nad "i", czyli awansować do czołowej "szóstki" po sezonie zasadniczym, Rosie potrzeba jednej wygranej. Czy stanie się to już w starciu w Zgorzelcu?

Spotkanie z ekipą z Trójmiasta podopieczni Wojciecha Kamińskiego rozegrali co prawda całkiem niedawno, bo w niedzielę, ale wcześniej mieli długą, 1,5-tygodniową przerwę. - Wyleczyliśmy się, wypoczęliśmy. Nie robiliśmy nic specjalnego, poświęciliśmy ten czas na odpoczynek, wyleczenie kontuzji i urazów, bo nawet w święta ta przerwa nie była tak długa, a jesteśmy razem już pół roku - przypomniał trener. - Nie będę ukrywał, że z ciężkim sumieniem czekałem na ten mecz, bo zawsze po takiej przerwie nie wiadomo, jak drużyna "zaskoczy" - przyznał.

Dyspozycja Rosy wreszcie się ustabilizowała i jest taka, jakiej oczekują kibice, sympatycy klubu oraz sami zawodnicy i sztab szkoleniowy. Wygrana z Czarnymi Słupsk, dobre występy przeciwko Stelmetowi i Turowowi oraz zwycięstwa nad Śląskiem i wspomnianym Asseco mówią same za siebie. - Zarzucano nam, że gramy w kratkę, ale od meczu z Polpharmą gramy już dobrze. Przegraliśmy co prawda niewielką różnicą w Zielonej Górze i Zgorzelcu, gdzie przez większą część meczu prowadziliśmy, ale te porażki nas nie hańbią - podkreślił "Kamyk".

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!